Pogoń może się obawiać. "Gent ma kim straszyć"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Kamil Grosicki (z lewej)
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Kamil Grosicki (z lewej)

- Gent to jeden z pięciu czołowych belgijskich klubów w ostatnich latach i co istotne, w tej chwili najlepiej grający w ofensywie - mówi nam Mariusz Moński przed starciem tej drużyny z Pogonią Szczecin.

Pogoń Szczecin nie miała szczęścia w losowaniu i w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy trafiła na KAA Gent. Na poprzednim etapie kwalifikacji Pogoń pokonała w dwumeczu Linfield 8:4. Zespół z Belgii rozbił natomiast słowacką Żylinę 10:3. Dotychczas wygrał wszystkie spotkania w tym sezonie i imponuje przede wszystkim w ofensywie, gdzie ma bramkostrzelnych napastników.

- Gent to jeden z pięciu czołowych belgijskich klubów w ostatnich latach i co istotne, w tej chwili najlepiej grający w ofensywie - podkreśla Mariusz Moński, ekspert od lig Benelusku.

- Gent ma w ofensywie kim straszyć. Gift Orban być może nie zagra w spotkaniu z Pogonią, lecz w drużynie występuje też znakomity napastnik Hugo Cuypers, król strzelców ligi belgijskiej. Jest szansa, że niebawem zadebiutuje w reprezentacji Belgii. Ponadto warto zwrócić uwagę na Tarika Tissoudaliego. Przed mundialem doznał poważnej kontuzji, ale przed urazem był jednym z czołowych piłkarzy Jupiler League. Teraz powoli wraca do formy - dodaje Moński.

ZOBACZ WIDEO: Brak komunikacji i panika. O co chodziło z Fernando Santosem?

Można oszukać ich defensywę

Wspomniany wyżej Gift Orban w 24 spotkaniach dla ekipy z Gandawy zdobył 22 bramki. Dołączył do klubu w styczniu i już interesują się nim potentaci. Nawet, gdyby zabrakło go w pierwszym składzie, to Pogoń nie otrzyma taryfy ulgowej. Z drugiej strony Portowcy muszą bardzo dobrze przeanalizować grę obronną rywali.

Wszystko dlatego, że Belgowie potrafią się zdekoncentrować, ale przede wszystkim mają bardzo mało "typowych" obrońców, co dokładnie wyjaśnia Moński.

- Gandawa bardzo często gra trójką obrońców. W tym sezonie co prawda pierwszy mecz ligowy zagrali czwórką, lecz później znów wrócił stary schemat. Trudno powiedzieć, jak trener ustawi zespół na pojedynek z Pogonią - podkreśla nasz rozmówca.

- Defensywa to jest najsłabszy punkt Gandawy. Sporo się tam zmieniło od poprzedniego sezonu. Z czwórki stałych obrońców został praktycznie tylko Jordan Torunarigha. Nie ma już m.in. Kamila Piątkowskiego. Pojawili się nowi zawodnicy - Ismael Kandouss, czy też Tsuyoshi Watanabe. I dlatego też, że środkowych obrońców nie ma zbyt wielu pod względem jakościowym, to trener może korzystać z ustawienia czwórką z dwoma piłkarzami na środku -
analizuje Moński.

- Co ciekawe, gdy Gent przestawia się na grę trójką obrońców, to jeden z bocznych defensorów Nurio Fortuna wędruje na pozycję lewego środkowego obrońcy. W praktyce jest to jednak ofensywny gracz. Gdy on gra w trójce, to praktycznie jest tam więcej aspektów ofensywnych niż defensywnych. Stąd zdarzają się błędy, ale oni potrafią zawsze strzelić dużo goli i to pozwala odnosić zwycięstwa - mówi Moński.

Trudno oczekiwać czystego konta

Najbliższy rywal Pogoni Szczecin jest doświadczony na europejskiej scenie. Od wielu lat często dociera do faz grupowych poszczególnych rozgrywek. Grał w przeszłości w Lidze Mistrzów, a w poprzedniej kampanii dotarł do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Tam odpadł w rywalizacji z West Hamem, który później sięgnął po trofeum.

Sytuacji Pogoni nie poprawia fakt, że choć potrafi atakować ze skrzydeł, to jednocześnie ma problem, by zachować czyste konto z niżej notowanymi rywalami. Linfield dwa razy strzelił Portowcom dwie bramki.

- Gent ma doświadczonych piłkarzy, umiejętność kreowania gry do przodu i zapewne zrobi wszystko, by wygrać w pierwszym meczu na własnym stadionie wysoko, tak by ze spokojem podejść do rewanżu. Na pewno trudno oczekiwać, by Pogoń zachowała czyste konto. Gent naprawdę strzela dużo. Należy do mocnych zespołów, ale jest do ugryzienia. Choćby Mechelen pokazał ostatnio, że można nawiązać z nim walkę (Gent wygrał 1:0, rywale nie wykorzystali w końcówce rzutu karnego - przyp.red.) - przyznaje nasz rozmówca.

Polak był doceniony, ale musiał odejść

Wielka szkoda, że w starciu z Pogonią Szczecin nie będzie mógł się zaprezentować Kamil Piątkowski. Polski obrońca przebywał w Gandawie od stycznia na wypożyczeniu z Red Bull Salzburg. Latem musiał jednak wrócić do Austrii, a tam... nie ma miejsca w podstawowym składzie. Jako że w Belgii prezentował się przyzwoicie, to tym bardziej może czuć żal, że nie było mu dane tam zostać na kolejny sezon.

- Gent na pewno chciał kupić Piątkowskiego, nie tylko wypożyczyć, lecz Salzburg nie załączył opcji kupna przy wypożyczeniu. To dla belgijskiej drużyny duża strata. Nawet tamtejsi dziennikarze ubolewali po jego odejściu. Uważają nawet, że to największy ubytek. Już pewnie trzeba by było zapytać agentów zawodnika, czy opcja ponownego dołączenia do Gent wchodziła bądź wchodzi nadal w grę - podkreśla Moński.

- Piątkowski kontrolował całą prawą stronę boiska, bardzo dobrze podłączał się do akcji ofensywnych. Gent ma to szczęście, że kontuzję wyleczył Matisse Samoise, bardzo zdolny piłkarz i teraz on rządzi na tej stronie. Piątkowskiego jednak brakuje w defensywie. Jest szybkim zawodnikiem i potrafi wrócić za akcją - kończy Moński.

Po odejściu Piątkowskiego w belgijskiej ekipie nie ma już żadnego reprezentanta Polski. Pierwsze spotkanie w ramach III rundy el. LKE pomiędzy KAA Gent i Pogonią Szczecin odbędzie się w środę. Pierwszy gwizdek sędziego o godzinie 20:00

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
"Nie umarliśmy i żyjemy". Cypryjskie media po meczu Raków - Aris

Źródło artykułu: WP SportoweFakty