Pod koniec lutego 2022 roku Władimir Putin rozpoczął wojnie w Ukrainie. Wielu piłkarzy zdecydowało się, że nie będzie kontynuować kariery w kraju agresora. Inną drogą poszedł Maciej Rybus, który wciąż gra na rosyjskich boiskach.
Po wygaśnięciu kontraktu z Lokomotiwem Moskwa, defensor trafił do jego lokalnego rywala - Spartaka. Transfer był nietrafiony, bowiem polski piłkarz większość sezonu spędził na ławce rezerwowych. Przyszła więc pora na kolejny krok.
Tym razem Rubin Kazań został nowym klubem Macieja Rybusa. Start nie jest jednak wymarzony - obrońca doznał kontuzji. Przez to nie zagrał w żadnym przedsezonowym sparingu. - Otrzymał bardzo nieprzyjemny cios na treningu - powiedział trener pierwszego zespołu Raszid Rahimow w rozmowie z portalem sport-express.ru.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Bezczelny". Jest głośno o golu w Norwegii
- Naciągnął mięsień łydki, w efekcie czego powstał krwiak. Stopniowo próbujemy przywrócić go do dyspozycji. Niestety, takie urazy są nieuniknione - podsumował.
Przypomnijmy, że Maciej Rybus podpisał roczny kontrakt z Rubinem Kazań, który jest tegorocznym beniaminkiem tamtejszej Premier Ligi. Dla Polaka to czwarty rosyjski klub w CV. W przeszłości występował w Tereku Groznym oraz wcześniej wspomnianych drużynach z Moskwy - Lokomotiwie oraz Spartaku.
- Grałem przeciwko Rubinowi wielokrotnie. To bardzo dobry klub z długą historią, były mistrz Rosji, występował w Lidze Mistrzów. Klub ma wspaniały stadion, nie widzę żadnych minusów tego transferu - mówił Rybus, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Zobacz też:
Miliony dla Legii. Szymański przebił rekord klubu