Męczy mnie taka rola - komentarze po meczu Zawisza Bydgoszcz - Elana Toruń

Jacek Magdziński staje się powoli przysłowiowym jokerem w talii trenera Mariusza Kurasa. W derbowym spotkaniu przeciwko Elanie napastnik Zawiszy po raz kolejny w tym sezonie po wejściu na plac gry z ławki rezerwowych, zdołał pokonać bramkarza rywali.

Jakub Woropajew (obrońca Elany): W Toruniu jestem zaledwie półtora miesiąca, dlatego nie chciałbym wypowiadać się o sytuacji finansowej za chłopaków, którzy są tutaj znacznie dłużej. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że trochę nam brakuje do profesjonalnej organizacji pracy w klubie. W mieście wszyscy chcą futbolu na dobrym poziomie, ale brakuje pieniędzy. A przecież to jest nasza praca i o wiele przyjemniej się ją wykonuje, kiedy można przyjść do domu i rodzina jest zadowolona. Kibice mogą tego nie rozumieć, bo znane jest przysłowie nie ma sianka, nie ma granka. Ale takie zdarzenia niewątpliwie wpływają na naszą psychikę i postawę na boisku.

Dariusz Durda (trener Elany Toruń): Przyjechaliśmy tutaj z nastawieniem, aby wywieźć stąd jakieś punkty i pokazać się z jak najlepszej strony. I to się potwierdziło na boisku, bo Zawisza musiał się sporo napocić, aby zdobyć trzy punkty. Mieliśmy również swoje sytuacje i szkoda, że nie udało się ich wykorzystać, bo długo utrzymywał się wynik remisowy.

Jacek Magdziński (napastnik Zawiszy): Bardzo męczy mnie taka sytuacja, kiedy na odprawach dowiaduje się, że będę siedział na ławce rezerwowych. W sobotę nieco dłużej porozmawialiśmy z trenerem o tej sprawie, bo trzeba się zastanowić nad tym jokerem. Taka jest jednak obecnie moja rola, ale najważniejsze są wykorzystane okazje do zdobycia bramki. Mam w sobie sportową złość, bo chciałbym grać w podstawowym składzie.

Tomasz Warczachowski (obrońca Zawiszy): Jako obrońcy za często nie możemy włączać się w akcje ofensywne, bo od tego są przecież tacy zawodnicy jak Marcin Tarnowski, Szymon Maziarz i Marcin Sobczak. My jednak staramy się ich odciążyć w niektórych sytuacjach, dlatego czasami trzeba włożyć w to wiele sił. Musimy też grać inną taktyką, bo obecnie wykorzystujemy przeważnie naszych bocznych pomocników. Dziękujemy kibicom za wsparcie, bowiem ten głośny doping czuliśmy na boisku.

Mariusz Kuras (trener Zawiszy): Tak wypełniony stadion chciałbym oglądać na każdym spotkaniu, bo na trybunach była naprawdę wyjątkowa atmosfera. Jak na pojedynek derbowy, był to naprawdę bardzo szybki mecz, pełen ciekawych zwrotów akcji. My jednak ciągle robimy swoje i wygrywamy, co jest przecież dla nas najważniejsze. Był to także w naszym wykonaniu o wiele lepsze spotkanie niż poprzednie z Lechią Zielona Góra i Nielbą Wągrowiec. Po raz kolejny świetnym zmiennikiem okazał się Jacek Magdziński. On w tym decydującym momencie nie spuścił głowy, tylko wszedł z podniesionym nosem na boisko i strzelił piękną bramkę.

Źródło artykułu: