Michał Gałęzewski: Nie przestraszyliście się marazmu polskiej piłki klubowej?
Andrzej Placzyński: Jesteśmy na dnie. Mam nadzieję, że nie kopiemy tam dalej i możemy się tylko odbić. Naprawdę nie będzie już gorzej. Jestem w Polsce od 15 lat i nie mamy jednej rzeczy - stadionu. Nie można grać na klepiskach, na boiskach gdzie nie ma kibica. Na pełnych stadionach gra się zupełnie inaczej, jest pewna presja, a tutaj do tej pory tego nie było. Jak powstanie tych 6 stadionów budowanych pod kątem Euro, plus kilka zostanie wyremontowanych, czy też rozbudowanych, to będzie można mówić o piłce. Na razie nie ma o czym mówić. Na stadion Legii Warszawa przez lata chodziło po 7-8 tysięcy ludzi, w Gdańsku przychodzi 12 tysięcy ludzi, a ile będzie przychodziło, jak będzie stadion, dobre wyniki, piwo, kiełbaski, bezpieczeństwo, super katering, muzyka? Ludzie pójdą nie tylko po to, aby obejrzeć mecz, ale także po to, aby spędzić dzień. Wszystko jest ważne. Na stadion się przychodzi 2-3 godzinę przed meczem.
Dlaczego właśnie Lechia?
- Nasze badania wskazały, że jest w Polsce 7 klubów, które mają kibiców i mogą zapełnić stadion. Są to kluby, które mają tradycje. Lechia pomimo, że powstała w 1945, ma tradycje Lechii Lwów. Ten stadion się na pewno zapełni. Poza Lechią w grę wchodzą także Pogoń Szczecin, która jest na razie w I lidze, Lech Poznań, Śląsk Wrocław, Wisła Kraków, Legia Warszawa i ŁKS Łódź.
Dlaczego zdecydowaliście się podpisać kontrakt z Lechią tak szybko i nie czekaliście choćby do konkursu na operatora?
- Nie można tego traktować jako nacisk. Wiceprezydent Gdańska uśmiechał się do mnie, jak mówił, że on wie o tym, że miasto będzie współpracować z klubem i klub będzie grać na nowym stadionie. Tak naprawdę będzie to stadion klubu i Lechia jest skazana na mariaż ze stadionem w Letnicy, nie może być inaczej.
Czy do przetargu o bycie operatorem stadionu może wystartować jakaś firma z Polski?
- Jeśli chodzi o marketing sportowy, to jest kilka firm, które się tym zajmują. Jeśli chodzi o operatora, to nie wiem. Mam nadzieję, że zostanie nim Lechia i wtedy będzie dobrze.
Co wam obiecała Lechia przy podpisaniu umowy?
- Obiecała nam to, że będzie grać na nowym stadionie. Nie wyobrażam sobie, żeby ten stadion stał pusty. Bardzo się cieszymy, że Lechia gra w Ekstraklasie, bo liczyliśmy się z tym, że ten sezon spędzi w I lidze. Gra nieźle, poza meczem z Legią w Warszawie. Bardzo mi było smutno, bo akurat byłem na tym meczu. W ostatnim meczu z Ruchem też Lechia przegrała, ale było już nieźle.
To oznacza, że rozmawialiście z Lechią już od zeszłego sezonu?
- Rozmawiamy od czasu, jak pan Andrzej Kuchar został udziałowcem w Lechii Gdańsk.
Co będzie miała Lechia ze współpracy ze Sportfive?
- Lechia będzie mieć pieniądze, a jeżeli będzie mieć pieniądze, to będzie pozyskiwać zawodników. Jeżeli będzie mogła pozyskiwać zawodników, to będzie mogła osiągać z nimi sukcesy w pucharach europejskich. Jeżeli będzie w tych pucharach, to nie będziemy już tutaj sprowadzać Juventusu Turyn, a Lechię będziemy wysyłać do Tokio, aby zagrała mecze pokazowe z jakimś japońskim klubem. To są wymierne korzyści.
Będą w ramach umów ze Sportfive, rozmowy dotyczące współpracy Lechii z innymi klubami, którym patronuje właśnie pańska firma?
- Oczywiście, że tak. Nie będziemy jednak ingerować w stronę sportową. To nie jest naszym zadaniem, bo się na tym nie znamy.
A jakieś inne kluby się do was zwracały?
- Cały czas rozmawiamy z klubami, które w najbliższym czasie będą mieć zmodernizowane, duże stadiony. Chcemy powtórzyć wzorzec, jaki mamy w Niemczech. Mamy 11 klubów, które zachowują swoją niezależność. W Polsce na dzień dzisiejszy jest to Lechia i na razie zostanie Lechia. Chciałaby też chyba dołączyć Legia, a boi się (śmiech, dop.red.).
W mediach pojawiły się informacje, jakoby Lechia miała dostać 80 milionów złotych w ramach umowy ze Sportfive. To prawda?
- Nie komentuję tych kwot. Powiem tyle, że Lechia musi mieć budżet rzędu 60-80 milionów złotych. Jeżeli będziemy chcieli grać w pucharach europejskich i coś w nich osiągnąć, to musimy się liczyć z budżetem, pomiędzy 60, a 80 milionów złotych. Potrzebujemy do tego paru lat.
Czy w kontrakcie Sportfive z Lechią jest jakaś kwota gwarantowana dla klubu?
- Jest, ale objęliśmy ją tajemnicą handlową. Ani Lechia nie straci, ani my nie stracimy. My pracujemy na zasadzie prowizji, w związku z tym jesteśmy zainteresowani tym, aby kontrakty były wysokie. Im wyższy będzie kontrakt, tym większe pieniądze dla klubu. Im większe pieniądze dla klubu, tym klub się bardziej rozwija, gra w europejskich pucharach, to więcej pieniędzy trafi też do nas.
Kiedy umowa wchodzi w życie?
- Wchodzi w życie teraz. W ciągu 30 dni nasza umowa musi zostać zatwierdzona przez Lagardere. Jest to czysta formalność. Ruszamy od 1 stycznia i wtedy też zostanie założone biuro w Gdańsku. Wszystkie umowy, które podpisała Lechia do tego czasu trwają, wszystkie nowe umowy przechodzą przez nasze ręce.
Firma Sportfive jest partnerem polskiej reprezentacji. Kogo pan upatruje w roli faworyta?
- Na dzień dzisiejszy faworytem wszystkich jest Smuda. Jest to człowiek, któremu powinno się dać szansę trenowania reprezentacji Polski. Nie umiem jednak odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zazwyczaj w eliminacjach jest dobrze, a na mistrzostwach tak źle. Może tak jak kiedyś mówił Jacek Krzynówek, stać nas na awans, a na więcej nie? Ja jednak w to nie wierzę. Nas stać, ale nie mamy w swojej mentalności tego, żeby postawić kropkę nad i.
Poza meczem Lechii z Juventusem, na otwarcie stadionu w Gdańsku zagra reprezentacja Polski. Będzie pan pośredniczył w rozmowach, aby było coś fajnego dla kibiców?
- Na pewno będzie coś fajnego. Polska musi grać od czerwca 2010 do roku 2012 mecze z dobrymi przeciwnikami. Na pewno tacy przeciwnicy będą, bo Mistrzostwa Europy są u nas.
Jest apel kibiców do sponsorów, aby odwrócić się od władz PZPN-u. Wy współpracujecie z PZPN-em...
- Jesteśmy związani umową i w każdej wojnie futbolowej stoimy po stronie związku, a nie po stronie ludzi. To jest lojalność, bo przez kilka lat byliśmy razem i będziemy razem. Jeśli chodzi o sponsorów, to są to też nasi sponsorzy. Poza Compensą, która zrezygnowała, pozostali się wstrzymują, czekają na to co zrobi związek. My rozmawiamy ze związkiem. Niedawno odbyło się spotkanie sponsorów z panem Lato i sądzę, że w tej chwili wie co zrobić, aby zmienić wizerunek związku. Ostatnio byłem na kongresie FIFA na Bahamach i powiem to, że to co cenię w centrali piłkarskiej to to, że szanują oni ludzi. Nie może być tak, że na stadionach w bardzo brzydki sposób krzyczy się na Latę, na Majewskiego i robią to grupy trochę anonimowe. Chciałbym jednak podkreślić, że rozmawiamy również z kibicami. Odbyły się już trzy spotkania z Ogólnopolskim Zrzeszeniem Stowarzyszeń Kibiców, w którym działają aktywni kibice Ekstraklasy, a także pierwszej, drugiej, a być może także trzeciej ligi. Jesteśmy już na finiszu rozmów i będzie współpraca PZPN-u z nimi. Kibice z tego stowarzyszenia dostaną miejsce w związku i mam nadzieję, że od meczu z Rumunią, który ostatecznie odbędzie się nie w Kielcach, a na stadionie Legii, będzie to wyglądało inaczej.