Kibice FC Barcelony długie miesiące żyli nadzieją, że po dwóch latach do ich klubu powróci Leo Messi. Plotki były regularnie podgrzewane nie tylko przez media, ale i przez osoby z klubu.
Ostatecznie jednak Argentyńczyk zdecydował, że swoją karierę kontynuować będzie za oceanem wiążąc się z należącym do Davida Beckhama Interem Miami.
- Powstało pewne podekscytowanie, ponieważ wiele o tym rozmawialiśmy. Najpierw on był podekscytowany, potem ja, potem klub. Jednak sprawy nie potoczyły się zgodnie z oczekiwaniami i to tyle - powiedział w wywiadzie udzielonym Gerardowi Romero Xavi.
ZOBACZ WIDEO: Tego brakowało Bayernowi. Lewandowski zdradził kulisy
Jak podkreślił szkoleniowiec, jednym z czynników, które wpłynęły na decyzję Messiego była chęć zaznania odrobiny spokoju.
- Messi chce obniżyć poziom presji. Gdyby natomiast wrócił tutaj, do Barcelony, znów byłaby to maksymalna presja. To jego osobista decyzja i musimy to uszanować - podkreślił Xavi podkreślając, że wyjazd do Miami był najlepszy dla rodziny piłkarza.
- Zauważyłem pewną zmianę w ostatnich dniach, tygodniach, która może nie była tak jasna - wyjawił kulisy rozmów Xavi. - Bycie Messim nie jest jednak łatwe. Musi strzelać, asystować, dryblować, nie ma prawa się mylić. On już po prostu nie chce tej presji i to normalne - bronił byłego kolegi z drużyny Hiszpan.
Czytaj także:
- Polskie piłkarki z szansą na wygranie Ligi Mistrzyń pierwszy raz w historii. Na drodze wielka FC Barcelona
- Zginął w wojnie z Rosją. Ukrainiec grał w polskim klubie