Na meczu Realu Valladolid z FC Barceloną (3:1) na stadionie było obecnych ponad 20 tysięcy kibiców. Fani Valladolid wznieśli czarne torby do góry i machali nimi w proteście przeciwko temu, czego doświadczyli w starciu z Sevillą na Ramon Sanchez Pizjuan, które odbyło się 14 maja.
Przy wyniku 0:0 i tuż przed przerwą, arbiter Ortiz Arias zasygnalizował koniec pierwszej połowy, kiedy - gracz gospodarzy - Escudero strzelał na bramkę. Piłka wylądowała wówczas w siatce.
Wybuchł więc skandal. Piłkarze Valladolid mieli prawo być pokrzywdzeni. Ostatecznie Sevilla wygrała tamto spotkanie aż 3:0. Podczas meczu z Barceloną Real jako klub pokazywał na transparentach hasło "przeciwko wszystkiemu i wszystkim".
Fioletowo-biali żądali, aby Arias po wydarzeniach sprzed 10 dni został zawieszony, lecz to nie miało miejsca.
Zespół walczy o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej i do spotkania z Barceloną przystąpił bardzo zmotywowany. Po zwycięstwie 3:1 opuścił strefę spadkową, choć nie może jeszcze być pewny utrzymania.
Czytaj także:
To była prawdziwa rzeź. Największa katastrofa w historii futbolu
ZOBACZ WIDEO: Nowe fakty ws. negocjacji powrotu Messiego. Jest jeden warunek