Sezon 2022/2023 jest bolesny dla Realu Madryt. Klub ten nie zdołał obronić mistrzowskiego tytułu, a także nie wygra ponownie Ligi Mistrzów. Obecnie walczy jedynie o wicemistrzostwo Hiszpanii.
Nie pomogło w tym niedzielne spotkanie z Valencią CF. Królewscy na wyjeździe przegrali 0:1. Przez to na trzy kolejki przed końcem traci jeden punkt do Atletico Madryt, które w niedzielę pokonało Osasunę Pampelunę 3:0.
W kontekście meczu Realu, wiele mówi się na temat zachowania Viniciusa Juniora. W pewnym momencie Brazylijczyk wściekł się na kibica, od którego miał usłyszeć rasistowskie wyzwiska. Od razu wskazał na winowajcę całego zdarzenia. Doszło nawet do sytuacji, w której Vinicius miał powiedzieć sędziemu, iż nie chce już grać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi
Niedawno zmieniony kodeks dyscyplinarny FIFA, pozwala obecnie sędziom zawiesić mecz za incydenty rasistowski. Może zostać również zastosowany walkower. Arbiter spotkania Valencia - Real przerwał ten pojedynek na prawie dziewięć minut.
Ostatecznie pojedynek ten został wznowiony. Gospodarze do samego końca utrzymali przewagę i zwyciężyli 1:0. Brazylijczyk z Realu tego spotkania ostatecznie nie dokończył, bo w doliczonym czasie gry otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę za uderzenie rywala łokciem w twarz.
"Nagrodą, którą zdobyli rasiści, było moje wydalenie. To nie piłka nożna, to La Liga" - odniósł się do niedzielnych wydarzeń na instagramowym stories 22-latek.
Na swoim koncie na Twitterze Brazylijczyk wystosował oświadczenie w związku z sytuacją, która miała miejsce w niedzielnym spotkaniu.
"To nie był pierwszy raz, ani drugi, ani trzeci. Rasizm jest normalny w La Liga. Konkurencja uważa to za normalne, Federacja też, a przeciwnicy do tego zachęcają. Tak mi przykro. Mistrzostwa, które kiedyś należały do Ronaldinho, Ronaldo, Cristiano i Messiego, dziś należą do rasistów. Piękny naród, który mnie przyjął i który kocham, ale który zgodził się wyeksportować w świat obraz rasistowskiego kraju. Przykro mi z powodu Hiszpanów, którzy się z tym nie zgodzą, ale dzisiaj w Brazylii Hiszpania jest znana jako kraj rasistów. I niestety na wszystko, co dzieje się co tydzień, nie mam nic na swoją obronę. Zgadzam się. Ale jestem silny i pójdę do końca przeciwko rasistom. Nawet, jeśli są daleko stąd" - brzmią słowa Viniciusa, który głośno mówi o tym, jak obecnie postrzega się kraj jego klubu.
W momencie, gdy opuszczał on boisko, miał dopuścić się prowokacyjnych gestów w stronę kibiców Valencii. O tym poinformował Javier Solis, dyrektor tego klubu. - Mam nadzieję, że klub poinformuje swojego zawodnika, że nie może wykonywać pewnych gestów - przyznał cytowany przez "As".
Po meczu zarówno Valencia, jak i jej kapitan, Jose Gaya, potępili rasistowskie obelgi, które padły w stronę Viniciusa z trybun. - Potępiamy to i po to są kamery. Jeśli jest jasne, kim była ta osoba, należy nie wpuszczać go na boisko. Rasistowskie obelgi nie mają żadnego sensu - powiedział Gaya.
Ponadto La Liga ogłosiła, że podjęła już działania związane z incydentami, które miały miejsce w tym spotkaniu. Jeżeli potwierdzą się oskarżenia Brazylijczyka, podjęte zostaną odpowiednie kroki prawne.
Przeczytaj także:
Jest decyzja ws. trenera Realu