Pytania dotyczące ewentualnego zwolnienia Carlo Ancelottiego zapewne zaczęły kiełkować w głowach wielu osób jeszcze w trakcie meczu rewanżowego, a gdy ostatecznie zakończył się on aż wynikiem 4:0, na pewno było jeszcze więcej takich myśli. Nie można się dziwić, bo takie wpadki zwyczajnie nie przystoją takim drużynom.
Real Madryt dał się przez ostatnie miesiące poznać jako ekipa, która w Lidze Mistrzów potrafi wyjść z największych opresji. Rywalizacja z Manchesterem City nie należała jednak do takich, które dałoby się odwrócić na swoją korzyść. Sromotna porażka poskutkowała odpadnięciem z rozgrywek i końcem marzeń kibiców.
Ci sami fani zapewne zaczęli zastanawiać się, czy przyszłość Ancelottiego jest pewna. Na te pytania na antenie telewizji Movistar+ odpowiedział dyrektor ds. relacji instytucjonalnych Realu, Emilio Butragueno. - Ancelotti ma z nami jeszcze rok kontraktu i wygrał dla nas wszystko, co mógł. To był po prostu bardzo zły i smutny dzień. To wszystko - przyznał Hiszpan.
Były piłkarz został też spytany o to, czy ten mecz oznacza dla Realu koniec pewnego cyklu. Głównie w nawiązaniu do weteranów wśród piłkarzy. - Musimy okazać szacunek zawodnikom. Próbowali, druga połowa była lepsza. Ci gracze dali nam wiele i zasługują na nasz szacunek za wszystko, co zrobili dla klubu - stwierdził wprost.
- Ani nie mówimy o końcu ery, ani też o zagrożeniu pozycji Ancelottiego - dodał na koniec. Z tej wypowiedzi płynie jasny wniosek. Faktem jest, że Królewscy raczej nie chcą podejmować decyzji pod wpływem impulsu po nieudanym spotkaniu i nie ma wątpliwości co do tego, że jest to dobra droga.
Czytaj też:
Co za mecz! I dobre wieści dla "Lewego"
Nieprawdopodobna oferta dla Messiego
ZOBACZ WIDEO: Polak świętuje upragniony tytuł. To powiedział naszemu dziennikarzowi