Manchester City uratował się przed katastrofą. Chelsea w końcu wygrała

Getty Images / Bryn Lennon / Na zdjęciu: radość piłkarzy Chelsea
Getty Images / Bryn Lennon / Na zdjęciu: radość piłkarzy Chelsea

Sobotnie mecze Premier League zaplanowane na godzinę 16:00 nie przyniosły zbyt wielu niespodzianek. Emocji jednak zdecydowanie nie brakowało.

Manchester City pozornie nie miał łatwej przeprawy z broniącym się przed spadkiem Leeds United. Spotkanie bowiem zakończyło się wynikiem 2:1 dla gospodarzy. Fakt jest jednak taki, że spokojnie w 83. minucie mogło być już 3:0.

Wówczas rzut karny dostali "Obywatele". Do piłki podszedł Ilkay Gundogan, który mógł dzięki temu skompletować hat-tricka. Niemiec spudłował, a kilka minut później gola kontaktowego dla "Pawi" strzelił Rodrigo. Na tym się jednak skończyło, a trzy punkty zostały w Manchesterze.

Wydaje się, że paradoksalnie największą niespodzianką tego popołudnia jest wygrana... Chelsea. Londyńczycy zdołali na wyjeździe pokonać Bournemouth 3:1, dzięki czemu przełamali fatalną passę meczów pod wodzą Franka Lamparda.

Drugi mecz z rzędu przegrała z kolei Aston Villa prowadzona przez Unaia Emery'ego. Na jej drodze stanęła ekipa dowodzona przez Julena Lopeteguiego, która odbiła się po porażce 0:6 z Brighton and Hove Albion. "Wilki" wygrały z Villą 1:0.

Zwycięstwo udało się także zanotować Tottenhamowi, choć trudno mówić tu o wielkim przełamaniu, bo gra była daleka od idealnej. "Spurs" wygrali skromnie (1:0) z Crystal Palace na własnym stadionie.

Manchester City - Leeds United 2:1 (2:0)
AFC Bournemouth - Chelsea FC 1:3
(1:1)
Tottenham Hotspur - Crystal Palace 1:0 (1:0)
Wolverhampton Wanderers - Aston Villa 1:0 (1:0)

Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech

Komentarze (0)