Na cztery kolejki przed końcem sytuacja Śląska Wrocław w PKO Ekstraklasie była bardzo trudna. Straty do bezpiecznej części tabeli wynosiły już cztery "oczka". W Białymstoku zespół Jacka Magiery musiał powalczyć o komplet punktów.
Jagiellonia po ostatniej krótkiej serii wygranych mogła poczuć się komfortowo. Jak się później okazało, to na długie minuty był największy problem miejscowych.
Wprawdzie zespół z Podlasia od początku miał więcej z gry, stworzył sobie kilka okazji. ale brakowało Jagiellonii skuteczności. W 13. minucie Michał Szromnik wyszedł przed pole karne, ale tak wybijał piłkę, że podał ją Marcowi Gualowi , który po chwili uderzał z ok. 22 metrów niemal do pustej bramki. Przymierzył tuż obok słupka. Dwie minuty później sytuacyjnie ponad bramkarzem uderzył Jesus Imaz, tuż obok bramki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech
W kolejnych minutach z boiska wiało nudą. Drużyny nie były w stanie wykreować sobie okazji na gola. Bramka padła. Dwie minuty przed przerwą Diogo Verdasca wybił piłkę z okolic środka boiska. Tragicznie w defensywie zachował się Michał Pazdan, który głową chciał zagrywać do bramkarza. Atakowany przez Johna Yeboaha uczynił to zbyt słabo, gracz gości przejął piłkę i w sytuacji sam na sam pokonał Zlatana Alomerovicia.
W 2. połowie początkowo atakowali gospodarze, jednak nie byli w stanie poważniej zagrozić Szromnikowi. Śląsk momentami bronił się niemal całym zespołem, w końcu przeniósł ciężar gry na połowę miejscowych, ale także niewiele był w stanie zdziałać pod bramką rywala.
Ciekawiej zrobiło się dopiero w 62. minucie. Aurelien Nguiamba skiksował przed polem karnym, po chwili tuż przy linii podcięty został Tomas Prikryl. Sędzia początkowo uznał, że Victor Garcia przewinił przed polem karnym, ale po sygnale z wozu VAR wskazał na "wapno". Rzut karny pewnie wykorzystał Marc Gual.
Po stracie gola Śląsk starał się atakować, jednak, poza minimalnie niecelnym strzale z rzutu wolnego Adriana Łyszczarza, nie był w stanie zagrozić gospodarzom. Kwadrans przed końcem inicjatywę przejęła Jagiellonia. W 77. minucie z dystansu mocno, ale ponad bramką, przymierzył Michal Sacek.
Sytuacja na korzyść wrocławian zmieniła się w 82. minucie. To nie był dzień Michała Pazdana. Obrońca najpierw sprokurował gola dla Śląska, a w 82. minucie ostro pod bramką Śląska potraktował rywala.
Grając w przewadze wrocławianie nie potrafili zaatakować. To gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, kiedy w 86. minucie strzał Guala z pola karnego poszybował tuż ponad bramką Szromnika. Goście drugą bramkę zdobyć mogli w 88. minucie. Chwilę po wejściu na boisko uderzył Piotr Samiec-Talar, został zablokowany.
W doliczonym czasie wrocławianie szukali zwycięskiej bramki. W 92. minucie mocny strzał z dystansu niewidocznego przez długie minuty Erika Exposito odbił Alomerović.
Gole w Białymstoku już nie padły i na chwilę przed końcem sezonu sytuacja Śląska w PKO Ekstraklasie zrobiła się bardzo trudna.
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)
0:1 - John Yeboah 43'
1:1 - Marc Gual (k.) 65'
Składy:
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Tomas Prikryl (90+5' Paweł Olszewski), Miłosz Matysik, Israel Puerto, Michał Pazdan, Bartłomiej Wdowik - Michal Sacek, Aurelien Nguiamba (70' Taras Romanczuk), Nene (85' Mateusz Skrzypczak) - Jesus Imaz (90+5' Tomaz Kupisz), Marc Gual.
Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Patryk Szwedzik (88' Piotr Samiec-Talar), Daniel Leo Gretarsson, Diogo Verdasca, Łukasz Bejger, Victor Garcia (79' Dennis Jastrzembski) - Michał Rzuchowski, Adrian Łyszczarz (79' Marcel Zylla), Petr Schwarz - John Yeboah, Erik Exposito.
Żółte kartki: Nene, Puerto, Pazdan (Jagiellonia) oraz Verdasca, Rzuchowski, Garcia, Gretarsson, Yeboah (Śląsk).
Czerwona kartka: Pazdan (Jagiellonia) /za dwie żółte, 82'/.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Czytaj także:
Niespodziewana decyzja Jacka Magiery. To pokazuje wiele
Arkadiusz Malarz ukrócił plotki. Stanowcza odpowiedź