Puchar Polski dla Legii Warszawa. I to dopiero po rzutach karnych

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Tomas Pekhart (z lewej) i Giannis Papanikolaou
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Tomas Pekhart (z lewej) i Giannis Papanikolaou

Od szóstej minuty Legia Warszawa grała bez jednego piłkarza, a mimo to przetrwała dogrywkę i rzuty karne. W nich zachowała zimną krew do końca i dzięki jednej kluczowej paradzie pokonała w finale Pucharu Polski Raków Częstochowa.

Pierwsze pięć serii obie ekipy przetrwały bez szwanku. Strzelcy byli bezbłędni, a bramkarze nie mieli przy strzałach żadnych szans do obrony. Dopiero w szóstej pierwszy błąd na wagę przegranego finału popełnił Mateusz Wdowiak. Jego uderzenie obronił Kacper Tobiasz, którzy przez całą serię stawał na głowie by rozproszyć rywali. W końcu mu wyszło, dołożył efektowną paradę i zapewnił Legii 20. Puchar Polski w historii.

Dokonali tego, choć od szóstej minuty grali bez jednego zawodnika. Cały stadion złapał się za głowę po tym, co na początku spotkania zrobił Yuri Ribeiro. Portugalczyk gonił za Franem Tudorem, któremu pozostało wbiec w pole karne i uderzyć na bramkę. Tuż przed polem karnym wyciął rywala równo z trawą. Piłkarze zagotowali się, skoczyli sobie do gardeł i dopiero wtedy sędzia Piotr Lasyk podszedł do monitora, by obejrzeć powtórkę. Po niej zdecydował - czerwona kartka dla piłkarza Legii.

Tak zaczęły się zawody w zapasach. Do przerwy kolejni zawodnicy lądowali na murawie po ostrych starciach, a trenerzy spierali się przy aucie. W pewnym momencie ruszyli do siebie nawet Marek Papszun i Kosta Runjaić. Oni też obejrzeli żółtą kartkę.

Po ostatnim gwizdku razem z fiestą Legii zacznie się też debata nad poziomem jednego z najważniejszych meczów sezonu. Czerwona kartka ustawiła mecz? Czy presja finału i gra na Stadionie Narodowym spętała piłkarzom nogi?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech

Legia i Raków zagrały poniżej poziomu. A poprzeczkę po ostatnim starciu w lidze (Legia wygrała 3:1) podniosły bardzo wysoko. W finale Pucharu Polski zgrzytały zęby. Po stronie Rakowa pudłował Gutkovskis, Ivi w kluczowych momentach podejmował złe decyzje, a w 61. minucie nie wykorzystał piłki meczowej. Wystarczyło, by Hiszpan uderzył z kilku metrów w polu karnym i Legia byłaby w tarapatach.

Legia rzadziej dochodziła do akcji, po czerwonej kartce trener rzucił wszystkie siły do obrony. Ale w pomocy nie błyszczał ani Bartosz Kapustka ani Josue. Jedno dobre wyprowadzenie akcji to zasługa Bartosza Slisza, po tej akcji Tomas Pekhart złożył się do przewrotki, ale to Filip Mladenović przestrzelił z bliska.

Plamy na honorze piłkarze nie zmazali nawet w dogrywce. Legia rozpaczliwie broniła, a Raków dalej uderzał ślepakami. Nieco świeżości wnieśli zmiennicy, Mateusz Wdowiak i Bartosz Nowak. Ten drugi miał dwie dobre okazje, ale bramkarz rywali zachował czyste konto do samych rzutów karnych.

Najjaśniejszymi postaciami przez cały mecz był Tudor i Kacper Tobiasz. Po akcji pomocnika Rakowa z boiska wyleciał Ribeiro, a potem miał kilka udanych rajdów na bokach. Z kolei Tobiasz wyczyniał cuda w bramce. Jego pajacyk w 25. minucie przy uderzeniu Gutkovskisa uratował skórę kolegom. Popis dał też w dogrywce. W 114. minucie obronił potężny strzał z dystansu Koczerhina. A potem zachował czujność w serii rzutów karnych.

Niewiele omijało tych, którzy w trakcie meczu woleli zawiesić wzrok na sektorach kibiców Legii i Rakowa. Ci co i rusz żywo dopingowali swoje drużyny, wywieszali sektorówki i odpalali zakazaną pirotechnikę. Ich rywalizacja na doping i sektorówki były na dużo wyższym poziomie niż rywalizacja piłkarzy.

Legia Warszawa - Raków Częstochowa 0:0, rzuty karne 6:5
1:0 - Slisz
1:1 - Tudor
2:1 - Rosołek
2:2 - Svarnas
3:2 - Augustyniak
3:3 - Piasecki
4:3 - Sokołowski
4:4 - Nowak
5:4 - Wszołek
5:5 - Jean Carlos
6:5 - Nawrocki
6:5 - Wdowiak pudło

Legia: Kacper Tobiasz - Yuri Ribeiro, Rafał Augustyniak, Artur Jędrzejczyk - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Josue (106. Makana Baku), Bartosz Kapustka (85. Jurgen Celhaka), Filip Mladenović (106. Patryk Sokołowski) - Ernest Muci (43. Maik Nawrocki), Tomas Pekhart (62. Maciej Rosołek).

Raków: Kacper Trelowski - Stratos Svarnas, Tomas Petrasek (45. Patryk Kun - 91. Wiktor Długosz), Zoran Arsenić - Fran Tudor, Giannis Papanikolau, Ben Lederman (68. Bartosz Nowak), Jean Carlos - Władysław Korczerhin, Vladislavs Gutkovskis (68. Fabian Piasecki), Ivi Lopez (98. Mateusz Wdowiak).

Żółte kartki: Josue, Wszołek, Pekhart, Augustyniak, Kapustka i Tobiasz (Legia) oraz Carlos, Arsenić, Gutkovskis i Papanikolau (Raków).

Czerwona kartka: Ribeiro 6' / za faul

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Widzów: 44701.

Komentarze (29)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
3.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Głoooooooooośnieeeeeeeeeeeeeeeeeeeejjjj!! 
avatar
Don Mieeetek
3.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
haha...no i był wielki mecz wielkiej OGÓRKOWEJ ligi.. WOW! Liga na poziomie trzecich lig krajów europejskich.. 
avatar
Pawel.P
3.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wielka Legła będzie grała o styropianowy puchar i odpadnie z rozgrywek przegrywając z Łotyszami.. 
avatar
Pawel.P
3.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wielka Legła będzie grała o styropianowy puchar i odpadnie z rozgrywek przegrywając z Łotyszami.. 
avatar
kporucznik111
3.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
pozostając w nieutulonym żalu pragniemy zawiadomić o zakończeniu meczu o wszystko. Oglądający mecz. P.S. Prosimy o nieskładanie kondolencji.