Sadio Mane latem zamienił Liverpool FC na Bayern Monachium. Pierwotnie wydawało się, że ten transfer może być idealny dla obu stron. Senegalczyk miał zastąpić Roberta Lewandowskiego w roli gwiazdy i dać mnóstwo radości fanom.
Niestety dla Mane, jak na razie nie wszystko układa się tak, jakby tego chciał. O ile poziom sportowy prezentowany w pierwszej części sezonu był przyzwoity, o tyle potem przytrafiła się bolesna kontuzja.
W związku z nią Mane nie mógł pomóc swojej reprezentacji na mundialu w Katarze i musiał nawet przejść operację. Ta wykluczyła go z gry aż do połowy lutego. Zaraz po powrocie do odpowiedniej dyspozycji fizycznej w Bayernie zmienił się trener.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii
Zwolnionego Juliana Nagelsmanna zastąpił Thomas Tuchel. Bardziej doświadczony z niemieckich szkoleniowców nie jest przekonany do skrzydłowego. - Ze sportowego punktu widzenia Tuchel nie ma planów z Mane, on nie pasuje do jego systemu - powiedział Florian Plettenberg dla Sky 90.
Jakby tego było mało, do problemów sportowych doszły także te dyscyplinarne. Po przegrany 0:3 meczu Ligi Mistrzów z Manchesterem City, Senegalczyk miał zetrzeć się z Leroyem Sane. Podczas tego spięcia były gwiazdor Liverpoolu uderzył Niemca, za co został ukarany przez Bayern karą grzywny oraz zawieszeniem.
Dziennikarz na bazie tego, co mówią mu jego źródła, przewiduje, że ten sezon może być ostatnim w Monachium dla skrzydłowego. - Z tego co słyszę, Bayern spróbuje wszystkiego, żeby pozbyć się latem Mane. Sprowadzenie go jest odbierane jako błąd. W Sabener Strase (ośrodek treningowy Bayernu przyp. red.) żartuje się, że klub podpisał brata bliźniaka Mane, a nie piłkarza Liverpoolu - dodał Plettnenberg.
Kolejne informacje w tej kwestii przekazuje także Christian Falk z "Bilda". Dziennikarz na swoim Twitterze poinformował, że 31-latek nie rozważa swojego powrotu do Liverpoolu.
Jak na razie Mane podczas dotychczasowego pobytu w klubie z Bawarii wystąpił łącznie w 32 meczach. W tym czasie udało mu się strzelić 11 goli oraz zanotować pięć asyst.
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę