Szef POLADA o zawieszeniu Salamona. Mówi, czy jest szansa, że obrońca zagra w czerwcu z kadrą

Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Bartosz Salamon
Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Bartosz Salamon

- UEFA nie brała pewnie pod uwagę, że zawiesza Salamona w dniu meczu - mówi Michał Rynkowski, szef POLADA, o zawieszeniu kapitana Lecha Poznań przed ćwierćfinałem Ligi Konferencji Europy.

Lech Poznań mierzy się z kolejnym wstrząsem. W zeszłym tygodniu mistrz Polski dowiedział się, że badanie antydopingowe Bartosza Salamona wykazało obecność niedozwolonego środka, chlortalidonu. Klub i zawodnik od razu zadeklarowali, że odwołają się od tego wyniku. Salamon może poprosić o badanie drugiej próbki, która została pobrana zaraz po wyjazdowym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji Europy przeciwko Djurgarden (więcej TUTAJ).

Od czasu tego pierwszego wyniku kapitan Lecha mógł grać w kolejnych meczach. Po otrzymaniu informacji o pozytywnym wyniku testu antydopingowego zagrał w spotkaniu Ekstraklasy z Pogonią Szczecin i przygotowywał się do czwartkowego starcia ćwierćfinału LKE z Fiorentiną. Jednak w czwartek rano okazało się, że nie będzie mógł w nim zagrać, bo UEFA właśnie wydała trzymiesięczny zakaz gry i treningu z zespołem.

- To zaskoczenie - komentuje decyzję UEFA Michał Rynkowski, szef Polskiej Agencji Antydopingowej. - Nie słyszeliśmy, by w tej sprawie pojawiły się nowe fakty, choćby te o analizie próbki B. Trzeba poczekać na kolejne informacje i uzasadnienie decyzji o zawieszeniu - dodaje w rozmowie z WP SportoweFakty.
Maciej Siemiątkowski, WP SportoweFakty: Czy nie dziwi pana, że UEFA zawiesiła Bartosza Salamona 10 godzin przed meczem?

Michał Rynkowski, szef POLADA: W tym przypadku UEFA pewnie nie brała pod uwagę, że zawieszenia dokonuje w dniu, kiedy Lech będzie rozgrywał spotkanie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Klich w nowej roli. Zobacz, jak sobie poradził

Czy takie zawieszenie to normalna praktyka stosowana przez federacje sportowe?

Zazwyczaj nie stosuje się zawieszenia albo dokonuje się je w momencie, kiedy zawodnik zostaje poinformowany o wyniku próbki A. Tak duże opóźnienie między powiadomieniem o wyniku pierwszej próbki a samym zawieszeniem jest dość rzadkie.

Czy to może oznaczać, że próbka B została już zbadana?

Nie, ponieważ dopiero co minął termin na podjęcie decyzji przez zawodnika o dokonaniu analizy próbki B. Ta analiza dopiero nastąpi i piłkarz zostanie poinformowany, kiedy będzie przeprowadzone badanie. On ma też prawo być obecnym podczas tej analizy. A to na pewno się jeszcze nie odbyło.

Kto będzie badał próbkę B? Szwedzka agencja antydopingowa czy UEFA?

UEFA.

Czy często wynik badania próbki B był inny od próbki A?

W historii zdarzały się takie przypadki, ale to promil wszystkich badań. W ostatnich latach tak się nie zdarzało.

Czy bierze pan pod uwagę, że w czerwcu Salamon będzie mógł zagrać w reprezentacji Polski?

Za mało wiemy, żeby wyrokować w tej sprawie.

No ale gdyby zdarzył sie ten przypadek, bardzo rzadki, i próbka B nie wykaże obecności niedozwolonych środków?

Wtedy zawieszenie zostanie automatycznie uchylone.

rozmawiał Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Zbigniew Boniek: Na to Lech absolutnie nie może Fiorentinie pozwolić!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty