Kryszałowicz uspokaja po meczu. "Musi być zmiana pokoleniowa, potrzeba czasu"

WP SportoweFakty / Damian Filipowski / Na zdjęciu: Paweł Krzyszałowicz (po prawej)
WP SportoweFakty / Damian Filipowski / Na zdjęciu: Paweł Krzyszałowicz (po prawej)

- Gdyby dzisiaj grali zawodnicy tacy jak Glik czy Krychowiak, to co byśmy mówili? Znowu, że trzeba wymieniać? - pyta przewrotnie Paweł Kryszałowicz. Były reprezentant uspokaja kibiców podkreślając, że zmiana pokoleniowa jest konieczna.

Fernando Santos jak najszybciej będzie chciał zapomnieć o swoim debiucie w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Nasza kadra przegrała na otwarcie mistrzostw Europy z Czechami 1:3, tracąc dwa gole w ciągu pierwszych 3 minut.

- Dobrze się w fotelu nie rozsiadłem i już można powiedzieć, że po meczu było - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty 33-krotny reprezentant Polski, Paweł Kryszałowicz.

- Wyszedł brak jakiejkolwiek koncentracji. Żeby w pierwszej minucie nie pokryć rywali przy wrzucie z autu, to jest samobójstwo - dodaje.

- Nie funkcjonowało nic, ani defensywa, ani środek pola. Inaczej się jednak też gra, gdy się prowadzi 2:0 po trzech minutach i to było widać na boisku. W drugiej połowie było już co prawda zdecydowanie lepiej, próbowaliśmy walczyć, ale straciliśmy bramkę po kontrze, było 3:0 i Czesi mogli się cofnąć i po prostu liczyć na kolejne kontry, tyle - mówi Kryszałowicz.

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"

Nie wracać do weteranów

Kiepski debiut Santosa znowu rozbudza debatę nad tym, czy nasza kadra może grać bez weteranów. Portugalczyk zdecydował się bowiem nie powoływać na pierwsze zgrupowanie Grzegorza Krychowiaka, zaś Kamila Glika wyłączyła z gry kontuzja kolana. Selekcjoner nie bał się za to postawić od 1. minuty na młodszych piłkarzy, jak Michał Karbownik czy Sebastian Szymański.

- Myślę, że musi mieć miejsce ta zmiana pokoleniowa. Gdyby dzisiaj grali zawodnicy jak Glik czy Krychowiak, to co byśmy mówili? Znowu, że trzeba wymieniać? Jest taka zmiana, trener zdecydował się postawić na młodszych chłopaków, a oni potrzebują czasu. Oczywiście jednak, ten pierwszy mecz to był wyjątkowy falstart - mówi nasz rozmówca.

- Z drugiej strony, my jesteśmy też tacy, że jak przychodzi do nas zagraniczny trener, to musi mieć czas. Natomiast gdyby to był nasz trener, to musiałby wszystko zrobić od razu. Na pewno mecz z Czechami rozczarował, ale w piłce tak się zdarza, że początki nie raz są słabe - dodaje "Kryszał".

Szkolne błędy

Rzecz w tym, że początek Santosa był nie tyle słaby, co wręcz katastrofalny. W naszej kadrze nie funkcjonowało w zasadzie nic. Jedynym małym plusikiem, który dostrzega Kryszałowicz, była postawa Wojciecha Szczęsnego: - Na pewno Wojtek Szczęsny obronił jeszcze dwie 100-procentowe sytuacje. Tak by było 5 i dopiero byłby wstyd.

Na tym jednak pozytywy się kończą. Jeżeli natomiast chodzi o negatywy, można by napisać książkę.

- Przede wszystkim bardzo słabo zagrała linia obrony, widać, że Kiwior nie gra w piłkę od iluś miesięcy, Bednarek też nie jest w najwyższej formie. To było widać, że ciężko im było się poruszać, że nie czuli tego dystansu. Zwłaszcza ta trzecia bramka to pokazała. Nie dość, że uciekł nam czeski zawodnik, to w dodatku Kiwior nie trafił w piłkę, którą miał do przecięcia. To są szkolne błędy - punktuje Kryszałowicz.

- W ataku też nie zrobiliśmy zbyt wiele. Bramkę strzeliliśmy po rzucie rożnym, gdzie był to instynktowny, sytuacyjny strzał, a tak nie zrobiliśmy niemal nic więcej. Bardzo słabo zagrały też skrzydła, w ogóle nie tworzyły przewagi - kontynuuje "Kryszał".

Powrócić do dwójki z przodu

Teraz najważniejszym zadaniem dla Fernando Santosa, ale i liderów reprezentacji jest to, by podnieść ją psychicznie. Już w poniedziałek kadra gra bowiem kolejny mecz. Na własnym boisku podejmiemy Albanię.

- Myślę, że z Albanią musimy wyjść dwoma napastnikami. Jak wszedł Świderski, to było już lepiej. Trzeba jednak pamiętać też, że było tu szybkie 2:0, to też ta gra inaczej wygląda, z czasem Czesi oddali nam to pole gry. Na pewno też nasze skrzydła muszą lepiej pracować - kwituje Kryszałowicz.

Początek meczu z Albanią w poniedziałek, 27 marca, o godzinie 20:45

Czytaj także:
"Praca na czarno i przemoc psychiczna". Szef PSG znów ma problemy
Miliony leżą na boisku. Ujawniamy, jaka premia czeka dla piłkarzy za awans do Euro 2024

Źródło artykułu: WP SportoweFakty