Byliśmy zachwyceni. 20-letni Polak wchodzi do pierwszej drużyny Romy i robi to w świetnym stylu. Włoskie media przekonują, że zakochani są w nim nie tylko rzymscy kibice, ale przede wszystkim Jose Mourinho. Gdy po zakończeniu sezonu Nicola Zalewski znajduje się wśród nominowanych do nagrody Golden Boy, nie ma zaskoczenia.
Mija właśnie rok, odkąd reprezentant Polski zadomowił się w pierwszym zespole Giallorossich. I niby wszystko układa się znakomicie - Zalewski jest w tym sezonie podstawowym piłkarzem Romy, czy to w Serie A czy w europejskich pucharach. W rubryce "występy" zgadza się wszystko. Jest jednak trochę gorzej, gdy spojrzymy na boisko.
Zalewski stracił gdzieś swój błysk i wtopił się w szarzyznę topornie grającej Romy. - Można być zawiedzionym, bo stać go na znacznie więcej - komentuje dla nas dziennikarz "Piłki Nożnej" i Canal Plus Tomasz Lipiński.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"
Mourinho trzyma go w blokach
33 rozegrane mecze, 24 z nich w pierwszym składzie. 21-letni reprezentant Polski jest podstawowym piłkarzem drużyny walczącej w czołówce Serie A i zmierzającej po drugi z rzędu triumf w Lidze Konferencji Europy. Na papierze obecny sezon Nicoli Zalewskiego jest znakomity i powinniśmy być tym zachwyceni.
Czy jednak Polak robi tak duże postępy, jakich się spodziewaliśmy?
- Sytuacja jest skomplikowana. Zalewski nie może narzekać, bo gra regularnie, żaden inny piłkarz Romy w jego wieku nie może na to liczyć. Z drugiej strony trudno być z niego do końca zadowolonym. Wiem, że to źle zabrzmi, ale gra tak, jak mu każe Jose Mourinho - ocenia znany ekspert od włoskiego futbolu.
Co mu każe Mourinho? Polak jest najczęściej ustawiany na prawym wahadle w systemie 1-3-5-2, kilka razy zdarzało mu się zagrać na tej samej pozycji po drugiej stronie boiska. Jego gra wyglądała jednak bardzo podobnie - przede wszystkim bezpieczna, uważna, bez ryzyka.
Lipiński: - Minął rok, Zalewski zyskał doświadczenie, jest lepszy w defensywie, ale stracił ten błysk, nie jest tak efektowny i przebojowy jak na początku. Martwi brak liczb - jeden gol i jedna asysta, to nie powala na kolana. Stać go na znacznie, znacznie więcej.
Opinii, że 21-latek jest ofiarą taktyki stosownej przez Mourinho, nie brakuje. Z jednej strony dzięki Portugalczykowi uczy się gry w obronie. Zdarzają mu się występy bardzo dobre, jak w wyjazdowym meczu z Realem Sociedad w Lidze Konferencji Europy ale też błędy, jak w niedzielnych derbach Rzymu (WIĘCEJ TUTAJ).
Jednocześnie traci swoje największe atuty. Traci cechy, dzięki którym rozkochał w sobie kibiców Romy i reprezentacji Polski.
- Na początku Zalewski rozbudził nadzieje, widzieliśmy w nim piłkarza mogącego grać "nie po polsku", takiego jak Piotr Zieliński. Tymczasem teraz jest to granie bardzo polskie - bezpieczne, schematyczne a chciałoby się czegoś więcej. Przecież na pierwszy rzut oka widać, że jest to piłkarz ukształtowany w lepszym piłkarsko kraju - słyszymy.
Paradoksalnie, grający regularnie w Romie Nicola Zalewski wzbudza większe wątpliwości w kontekście reprezentacji Polski niż gdy dopiero wchodził na boiska Serie A.
Portugalska nadzieja na więcej
21-latek znalazł się wśród powołanych przez Fernando Santosa reprezentantów Polski na pierwsze mecze w eliminacjach do mistrzostw Europy w 2024 roku. Choć także w kadrze jego trenerem jest Portugalczyk, to jednak od niego Zalewski powinien otrzymać inne zadania.
Ostatnie lata pracy Santosa pokazują, że regularnie stawiał na ustawienie z czterema obrońcami i skrzydłowymi. Jednym z nich może być właśnie piłkarz Romy.
- Chciałbym, żeby ktoś rzucił na niego inne światło, dlatego tutaj wiążę duże nadzieje z Fernando Santosem. Liczę, że nowy selekcjoner znajdzie dla niego miejsce na boisku bliżej bramki przeciwnika, np. jako skrzydłowy w systemie 1-4-3-3 czy 1-4-5-1. Wtedy moglibyśmy się przekonać o jego walorach ofensywnych - przekonuje Lipiński.
Co jednak z rozwojem Zalewskiego w klubie? Według naszego eksperta Roma wiąże z nim duże nadzieje, 21-latek też znakomicie czuje się w stolicy Włoch. - Trudno sobie wyobrazić, że sam będzie chciał odejść, a także to, że ktoś będzie chciał go sprzedać. Pamiętajmy, że naprawdę błyskawicznie przeszedł z drużyny młodzieżowej do pierwszego zespołu. A w Romie zdarza się to naprawdę bardzo rzadko i to o czymś świadczy.
- Zobaczymy, czy na kolejny sezon zostanie w Rzymie Jose Mourinho. Z jednej strony jego odejście byłoby dla Zalewskiego ryzykiem, bo inny szkoleniowiec mógłby tak zdecydowanie na niego nie stawiać. Ale też szansą - z nowym trenerem i w innym systemie byłaby większa nadzieja na inne granie.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Afera, która wciąż żyje. Bałagan w reprezentacji Polski--->>>