Sukcesy Napoli to ostatnia nadzieja na zobaczenie Polaków w finale Ligi Mistrzów. Klub Piotra Zielińskiego, Bartosza Bereszyńskiego i Huberta Idasiaka został kandydatem na rewelację pucharu już jesienią, kiedy przeszedł jak burza przez fazę grupową. W niej wyprzedził Liverpool FC, a rozstawiony w losowaniu trafił później na Eintracht Frankfurt. Azzurri przystąpili do tego dwumeczu jako faworyci, a wygrana 2:0 w Niemczech stawia ich nawet w roli pewniaków do awansu.
Napoli stopniowo pokazywało swoją wyższość nad zwycięzcą Ligi Europy. W pierwszej połowie Chwicza Kwaracchelia nie wykorzystał rzutu karnego, co nie zdeprymowało zespołu, który jeszcze przerwą zdobył prowadzenie strzałem Victora Osimhena. Już w drugiej połowie Eintracht stracił piłkarza z powodu czerwonej kartki dla Randala Kolo Muaniego, a niewiele później gola na 0:2 po uderzeniu Giovanniego Di Lorenzo.
Podopieczni Luciana Spallettiego nie zanotowali od początku sezonu wyniku, którego powtórka w środę oznaczałaby pożegnanie z Ligą Mistrzów. Porażki z Interem Mediolan i Lazio w Serie A, a także z Liverpoolem w Champions League były jednobramkowe. Była jeszcze przegrana w Pucharze Włoch z Cremonese, ale poniesiona w konkursie rzutów karnych. Eintracht stanie w rewanżu przed bardzo trudnym zadaniem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: stadiony świata. Ten film można oglądać bez końca
- Stoi przed nami wielkie wyzwanie, prestiżowy cel, ale nie czuję, żeby drużynę przytłaczała szczególna presja - mówi trener Luciano Spalletti na konferencji prasowej. - Nikogo nie lekceważymy, a przede wszystkim Eintrachtu, który w poprzednim sezonie wygrał z FC Barceloną. Na pewno będziemy musieli być tak samo głodni zwycięstwa jak zawsze, ponieważ mierzymy się z doświadczonym przeciwnikiem. Nikt z nas nie patrzy na potencjalnego kolejnego rywala.
Eintracht nie zwyciężył od czasu pierwszego spotkania z Napoli. W Bundeslidze przegrał 1:2 z RB Lipsk, a także zremisował 2:2 z VfL Wolfsburg oraz 1:1 z VfB Stuttgart. W Neapolu gościł w 1994 roku i wygrał 1:0, co przyjmuje jako dobrą wróżbę przed powrotem. Oficjalnie nie będzie mógł liczyć na kibiców z Frankfurtu, których włoskie służby zabroniły goszczenia na Stadio Diego Armando Maradona. To konsekwencja zamieszek, do których doszło w Niemczech.
Także w środę dokończenie rywalizacji Realu Madryt z Liverpool FC. Dużo wskazuje na kolejne niepowodzenie The Reds w rywalizacji z mistrzem Hiszpanii. W poprzednim sezonie przegrali z nim w finale Ligi Mistrzów, a aktualnie mogą zostać przez niego wyeliminowani na początku fazy pucharowej. Spektakl na Anfield zakończył się wynikiem 5:2 dla Królewskich, więc drużynę Juergena Kloppa może uratować jedynie szalony pościg.
Liverpool pokazał niedawno, że stać go na hurtowe strzelanie goli pucharowiczowi. The Reds zdemolowali 7:1 Manchester United w Premier League. Inna sprawa, że już w następnym spotkaniu przegrali 0:1 z Bournemouth. Liverpool FC po raz ostatni podbił Estadio Santiago Bernabeu w lutym 2009 roku, a wygraną 1:0 zapewnił strzał Yossiego Benayouna. Tym razem potrzebuje znacznie więcej goli do awansu.
1/8 finału Ligi Mistrzów:
SSC Napoli - Eintracht Frankfurt / śr. 15.03.2023 godz. 21:00
Pierwszy mecz: 2:0.
Real Madryt - Liverpool FC / śr. 15.03.2023 godz. 21:00
Pierwszy mecz: 5:2.
Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG
Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale