Przebudzeni piłkarze Zagłębia liczyli na punkty przybliżające do utrzymania w PKO Ekstraklasie. Na ich drodze stanęła Pogoń, która w ślimaczym tempie próbuje dostać się do europejskich pucharów w trzecim sezonie z rzędu. Portowcy w rundzie jesiennej odnieśli przekonujące zwycięstwo z Miedziowymi, ale grają nierówno i często nie wiadomo, czego się po nich spodziewać.
Na trybunach sytuacja wyglądała absurdalnie. Zamknięty przez wojewodę dolnośląskiego sektor gości świecił pustkami, a metr od niego została umieszczona zorganizowana grupa ze Szczecina. Kibice Pogoni skorzystali z gościnności Zagłębia na neutralnych sektorach, a decyzja wojewody stała się praktycznie bezużyteczna. Znalazł się on na cenzurowanym, co można było kilkakrotnie usłyszeć.
Pierwszą szansę na gola mieli Miedziowi. Płaskie dośrodkowanie trafiło do Kacpra Chodyny, a kapitan zespołu miał czas na oddanie zdecydowanie lepszego uderzenia niż to oddane. Anemicznie kopnięta piłka została powstrzymana przez Dantego Stipicę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: butelki, petardy i noże. Przerażające nagranie z meczu
Trener Jens Gustafsson zapowiadał ofensywne granie z obu stron. Szwed musiał zmienić piłkarza w jedenastce krótko przed rozpoczęciem spotkania. Rafał Kurzawa wypadł ze składu, a dostał się do niego awaryjnie Wahan Biczachczjan. W 14. minucie Ormianin powinien oddać uderzenie do bramki ze środka pola karnego, ale spanikował po podaniu Kamila Grosickiego. Katastrofalne przyjęcie piłki i ta wylądowała w rękawicach Sokratisa Dioudisa.
Kolejne ciekawe akcje obu zespołów kończyły się niecelnymi uderzeniami. Pudłowali Kamil Grosicki i Tomasz Pieńko, a kiedy już zanosiło się na zatrudnienie Dantego Stipicy, to próba Kacpra Chodyny została zablokowana przez Leonardo Koutrisa. Dopiero w 30. minucie wykazał się bramkarz - Sokratis Dioudis, który poskromił mocny strzał Wahana Biczachczjana, a dobitka Sebastiana Kowalczyka zatańczyła blisko linii bramkowej.
W 36. minucie nieskuteczność Pogoni zaczynała być karygodna, a Sokratis Dioudis wyrastał na kluczowego zawodnika w pierwszej połowie. Blisko linii bramkowej powstrzymał on uderzenie Luki Zahovicia po dograniu Kamila Grosickiego. W ten sposób pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0, choć były okazje do jego poprawienia po obu stronach stadionu.
Otwarcie drugiej połowy było jeszcze bardziej energiczne, ale wymiana ciosów nie pozwoliła na strzelenie gola. Dante Stipica zaczął odpowiadać na wyzwanie Sokratisa Dioudisa i popisał się paradą na linii po strzale Kacpra Chodyny. Także lubinianie mieli coraz więcej powodów do niezadowolenia z powodu zera po stronie zdobytych goli.
Miedziowi przejęli inicjatywę, a po stronie Pogoni siadło tempo. Portowcy poderwali się ponownie dopiero w końcówce i to oni rozstrzygnęli pojedynek strzałem w doliczonym czasie. Marcel Wędrychowski wykorzystał dośrodkowanie Linusa Wahlqvista z prawego skrzydła i trafił na 1:0 dla Pogoni. Sokratis Dioudis tym razem nie dosięgnął piłki i ta wylądowała w pobliżu dalszego narożnika.
KGHM Zagłębie Lubin - Pogoń Szczecin 0:1 (0:0)
0:1 - Marcel Wędrychowski 90'
Składy:
Zagłębie: Sokratis Dioudis - Bartłomiej Kłudka, Aleks Ławniczak, Jarosław Jach, Mateusz Grzybek - Łukasz Łakomy, Jakub Żubrowski (68' Filip Starzyński) - Kacper Chodyna, Tomasz Pieńko, Damjan Bohar (82' Sasa Zivec) - Dawid Kurminowski (82' Jakub Świerczok)
Pogoń: Dante Stipica - Linus Wahlqvist, Benedikt Zech, Mariusz Malec, Leonardo Koutris - Damian Dąbrowski - Sebastian Kowalczyk (87' Alexander Gorgon), Mateusz Łęgowski, Wahan Biczachczjan (64' Marcel Wędrychowski), Kamil Grosicki - Luka Zahović (70' Pontus Almqvist)
Żółte kartki: Zech, Łęgowski (Pogoń)
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Widzów: 5042
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"