Derby trzymały w napięciu do końca. Korona lepsza od Radomiaka

PAP / Piotr Polak  / Na zdjęciu: Jewgienij Szykawka (z lewej) i Raphael Rossi (z prawej)
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Jewgienij Szykawka (z lewej) i Raphael Rossi (z prawej)

Korona Kielce wygrała z Radomiakiem Radom 2:1 i wydostała się ze strefy spadkowej. Bohaterem gospodarzy został rezerwowy Kacper Kostorz. Dla ekipy Mariusza Lewandowskiego to druga przegrana z rzędu.

To były derby, jakich się spodziewaliśmy. Korona Kielce i Radomiak Radom stworzyły ciekawe widowisko, mimo wymagającej murawy. Działo się sporo, zarówno na boisku, jak i na trybunach. Ostatecznie pełną pulę zgarnęli gospodarze, a złotego gola strzelił w doliczonym czasie Kacper Kostorz, który dosłownie chwilę wcześniej wszedł na boisko. Dzięki temu Korona ucieka ze strefy spadkowej.

Na wstępie warto zatrzymać się przy murawie. To znaczy, tym czymś, co w teorii miało być równe, zielone i nieutrudniające gry zawodnikom jednej i drugiej drużyny. W praktyce nie było niczego z tej listy. W Kielcach padał deszcz, deszcz ze śniegiem, w trakcie meczu sam śnieg. Boisko było po prostu katastrofalne. W niektórych miejscach piłka po prostu zatrzymywała się w niekontrolowany sposób. Nie było mowy o kombinacyjnej grze, a zawodnicy momentami walczyli nie tyle z przeciwnikiem, co z grawitacją, by utrzymać się na nogach.

Bo poza murawą otoczka była godna meczu Korony z Radomiakiem. Małe derby. Rywalizacja Scyzory kontra Warchoły przy udziale ponad dziesięciotysięcznej publiczności i wypełnionym sektorze gości. Choć nie obyło się bez incydentów z udziałem rac.

ZOBACZ WIDEO: Tego bramkarz się nie spodziewał. Co on zrobił?!

I choć parę akcji zostało przeprowadzonych po ziemi, to nie dziwi fakt, że pierwszy i drugi gol padł po uderzeniu piłki głową. Na samym początku świetną akcję lewym skrzydłem przeprowadził Luis Machado, zagrał idealnie na głowę Leonardo Rochy, a ten pewnym strzałem głową pokonał Konrada Forenca. Wydawać by się mogło, że był to idealny początek dla Radomiaka, jednak później w grze gości nic nie funkcjonowało. Było sporo okazji do kontrataków, ale brakowało podania w tempo za bardzo wysoko wysuniętą defensywę Korony.

Z minuty na minutę gospodarze stwarzali coraz większe zagrożenie, a pod koniec pierwszej połowy mieliśmy prawdziwe oblężenie bramki Radomiaka. Jego obrona istniała tylko teoretycznie, bo trudno logicznie wytłumaczyć, dlaczego Jakub Łukowski z aż tak dużą swobodą mógł wbiegać w pole karne i nękać strzałami Gabriela Kobylaka. 21-latek długo wychodził z tego obronną ręką, lecz w końcu skapitulował. Bo o ile dośrodkowanie Ronaldo Deaconu z rzutu wolnego było perfekcyjne, o tyle strzał Jewgienija Szykawki został oddany w sam środek bramki. Mimo to Kobylak przepuścił futbolówkę do siatki.

O ile na przerwę Korona mogła schodzić z niedosytem, o tyle po końcowym gwizdku może nie ma prawa narzekać na nic. Oba zespoły miały swoje okazje. Gospodarze mogą żałować strzału rezerwowego Dawida Błanika, który dostał idealne podanie od Szykawki, miał przed sobą tylko Kobylaka, ale uderzył prosto w niego. Radomiak? Przede wszystkim rajd Berto Cayargi, który zagrał w pole karne, następnie Lisandro Semedo ładnie poradził sobie z rywalem na plecach, jednak kopnął piłką obok bramki.

Błanik zrehabilitował się jednak za to pudło i w doliczonym czasie przeprowadził kapitalną akcję. Zakręcił Damianem Jakubikiem, który na długo zapamięta tę akcję. Następnie zagrał płasko na dalszy słupek, Kostorz dostawił nogę i strzelił gola na wagę trzech punktów.

Korona Kielce - Radomiak Radom 2:1 (1:1)
0:1 Leonardo Rocha 6'
1:1 Jiewgienij Szykawka 44'
2:1 Kacper Kostorz 90+3'

Składy:

Korona: Konrad Forenc - Dominick Zator, Piotr Malarczyk, Miłosz Trojak, Marius Briceag - Marcus Godinho (60' Dawid Błanik), Kyryło Petrow, Ronaldo Deaconu, Nono (75' Dalibor Takac), Jakub Łukowski (75' Jacek Podgórski) - Jewgienij Szykawka (90+1' Kacper Kostorz).

Radomiak: Gabriel Kobylak - Damian Jakubik, Raphael Rossi, Mike Cestor, Dawid Abramowicz - Lisandro Semedo (72' Daniel Pik), Francisco Ramos, Roberto Alves (90+9' Frank Castaneda), Berto Cayarga (90+9' Jakub Nowakowski), Luis Machado (90+9' Krystian Okoniewski) - Leonardo Rocha.

Żółte kartki: Briceag, Deaconu (Korona) oraz Luis Machado, Jakubik, Francisco Ramos (Radomiak).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

CZYTAJ TAKŻE:
Trener Śląska Wrocław zaskoczył po klęsce w Częstochowie
Miedzi odebrało rozum. Duża ulga w Gdańsku

Źródło artykułu: WP SportoweFakty