Po meczu w Norwegii w 1/16 finału Ligi Konferencji Europy Lech Poznań może być względnie zadowolony, ale tylko z uwagi na wynik. Trzeba doceniać bezbramkowy remis z dobrym przeciwnikiem, w dodatku na sztucznej murawie. Choć jeśli brać pod uwagę styl poznaniaków, można mieć spore wątpliwości. Odbiór tego wyniku pewnie byłby inny, gdyby cały czas obowiązywała zasada goli strzelonych na wyjeździe.
- Niby trener zagraniczny, niby ofensywni zawodnicy na bardzo wysokim poziomie, a zespół podszedł do pierwszego meczu na zasadzie, że zagramy na 0:0, a w rewanżu może będzie inaczej. To typowo polskie, zachowawcze myślenie. Lech może i jest faworytem w rewanżu, bo zagra u siebie. Moim zdaniem musi awansować, szczególnie po ostatnich meczach w lidze - uważa Sylwester Czereszewski, były piłkarz Lecha i reprezentacji Polski.
Trener gra o posadę?
- Nigdy nie jestem za zwalnianiem trenerów. Uważam, że trzeba dać im czas, ale Lech ma tak duży potencjał, że trener z Holandii po prostu musi robić różnicę. Lech na wiosnę wygrał jeden mecz. Nie tłumaczmy się, że szykowali się na rewanż z Bodo, stąd słabsze wyniki w lidze. Trener van den Brom chyba nasłuchał się za dużo polskiej myśli szkoleniowej. Przesiąkł naszą mentalnością. Nie da się tego słuchać - mówi Czereszewski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką wyczynia cuda. Zobacz popisy gwiazdy Barcelony
Jego zdaniem czwartkowe spotkanie z Norwegami jest ostatnią szansą dla holenderskiego szkoleniowca. - Jeśli Lech nie przejdzie Bodo, to powinien zmienić trenera. Za przeproszeniem Kaczor Donald lepiej by poprowadził ten zespół. Brak awansu sprawi, że w Poznaniu coś będzie się działo. Będzie gorąco. Dawno nie było - twierdzi Czereszewski.
- Ewentualnego odpadnięcia nie chcę określać jako kompromitacji, bo były zdecydowanie większe w polskiej piłce. Będzie to na pewno duże rozczarowanie, patrząc na cały sezon. Trenera nie uratuje to, że Lech wyszedł z grupy - dodał.
Umiejętności to za mało
- Lech jest zespołem, który liczy na umiejętności, błysk poszczególnych piłkarzy. To nie jest drużyna, która wybiega sobie zwycięstwo. Tak robią Legia i Raków, które w mojej ocenie personalnie mają słabsze kadry, ale tam jest monolit, wszystko się zazębia. Lech liczy na to że Skóraś zrobi jakiś rajd, Ishak strzeli gola, tu - niestety - trzeba być przede wszystkim kolektywem - mówi Czereszewski.
Zdaniem byłego piłkarza Lecha najmocniej zawodzi Afonso Sousa. - Jest w Lechu od lata. Jak ja słyszę, że on potrzebuje czasu na aklimatyzację, to załamuję ręce. Może potrzebować miesiąca, dwóch, ale nie pół roku. Mudryk w Chelsea może potrzebować czasu, żeby przywyknąć do wymogów Premier League, ale nie Sousa, który przychodzi do naszej przeciętnej ligi. Przecież to jest jakaś parodia - zauważa.
Co prawda Kolejorz jest na trzecim miejscu w PKO Ekstraklasie, ale praktycznie niemożliwa jest obrona tytułu mistrzowskiego. Strata do Rakowa Częstochowa wynosi trzynaście punktów i chyba tylko najwięksi optymiści w Poznaniu wierzą, że spełni się szczęśliwy scenariusz. W poprzedniej kolejce Lech przegrał na własnym boisku z Zagłębiem Lubin 1:2.
- Bądźmy realistami, raczej trudno będzie dogonić Raków, zwłaszcza po ostatnich wynikach, gdy Lech tracił punkty. Uważam jednak, że Lech nie powinien odpuszczać. Zresztą spójrzmy na ten mecz z Zagłębiem. Nie wyszli zawodnicy dużo słabsi. Velde, Sousa, Sobiech. Z taką kadrą Lech nie ma prawa nawet zremisować takiego meczu. Słabo się to oglądało. Pierwsza połowa była fatalna. W drugiej coś się działo, natomiast po raz kolejny brakowało skuteczności - podsumował.
Początek meczu Lech Poznań - FK Bodo/Glimt w czwartek o godz. 21.
CZYTAJ TAKŻE:
Lech Poznań straci swoją gwiazdę. "Będzie trudno go zatrzymać"
Waży się przyszłość lidera Legii Warszawa. Marzec będzie kluczowy?