Brazylijski piłkarz liczył na to, że opuści areszt. Jednak sąd podjął decyzję, że były gracz FC Barcelony nie wyjdzie na wolność. Zarówno dla niego, jak i jego obrony było to duże rozczarowanie. Zwłaszcza, że adwokat zapewniał, że nie ma ryzyka ucieczki Daniego Alvesa do Brazylii, z którą Hiszpania nie ma umowy ekstradycyjnej.
Serwis "Cuatro al dia" ujawnił, jak Alves zareagował na wyrok sądu w Barcelonie. Fakt, że pozostanie w więzieniu przyjął długim milczeniem. "Piłkarz spędził całe przedpołudnie w swojej celi w ciszy" - relacjonuje.
W nocy z 30 na 31 grudnia zeszłego roku Dani Alves miał dopuścić się przestępstwa seksualnego w jednym ze znanych mu dobrze klubów w Barcelonie. Poszkodowana kobieta zgłosiła, że została przez niego zgwałcona. Brazylijczykowi grozi nawet 10 lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion
Od tego czasu Alves przebywa w areszcie. Kilka razy zmieniał już swoje zeznania. Jego tłumaczenia były kuriozalne: robił to w obawie przed tym, by żona nie dowiedziała się o zdradzie. Ostatecznie Alves otrzymał pozew rozwodowy.
Dodajmy, że data rozpoczęcia procesu Alvesa wciąż nie jest znana. W międzyczasie piłkarz znów zmienił swoje zeznania. Katalońska "Ara" przekazała sensacyjne wieści. Alves miał powiedzieć, że "prawda jest taka, iż chciał chronić tę młodą damę". Z jego słów wynika, że to on miał być ofiarą, a agresorem 23-letnia kobieta.
Dani Alves był graczem FC Barcelony w latach 2008-2016 i 2021-2022. W barwach reprezentacji Brazylii rozegrał 124 mecze, w których strzelił 8 bramek. Jego ostatnim klubem było meksykańskie Pumas UNAM.
Czytaj także:
Xavi ma dylematy przed meczem z United. Co z Robertem Lewandowskim?
Nagły zwrot akcji ws. Kownackiego. Klub zmienił zdanie