Sandecja rozpoczęła rundę wiosenną od efektownego zwycięstwa 3:0 z Górnikiem Łęczna. Tym wynikiem dała do zrozumienia, że będzie wytrwale walczyć o pozostanie w lidze. W zimowym oknie transferowym nie próżnowała, a okres przygotowań był pierwszym z trenerem Stanislavem Vargą.
Pierwszym ostrzeżeniem od nowosądeczan było uderzenie Kamila Słabego. Skutecznemu ostatnio defensorowi nie udało się tym razem przymierzyć w bramkę i piłka przeleciała nieznacznie nad poprzeczką. Dokładności zabrakło również Damianowi Chmielowi w kapitalnej sytuacji podbramkowej w 23. minucie. Kiedy Jakub Wróbel trafił w bramkę przeciwnika, to nie pokonał tym uderzeniem Branislava Pindrocha.
Resovia przez dwa kwadranse nie sprawdziła strzałem celnym Matusa Putnockiego. Bramkarz Sandecji miał bardzo przyjemne wejście w mecz, a jego kompani z pola blokowali jedyne uderzenia Bartłomieja Eizencharta oraz Rafała Mikulca. Były to nieśmiałe ostrzeżenia dla nowosądeczan.
ZOBACZ WIDEO: Niemoc Lewandowskiego w ostatnich meczach. "Złość rośnie"
Sandecja była groźniejsza i w 40. minucie wyszła na prowadzenie 1:0. Jakub Wróbel był skutecznym egzekutorem rzutu karnego, który został przyznany gospodarzom za przewinienie Aleksandra Komora. Długa wideo weryfikacja nie uratowała Resovii, ponieważ sędzia Radosław Trochimiuk podtrzymał decyzję z boiska.
Po przerwie nacisnęła Resovia, która nie mogła być zadowolona z gry w pierwszej połowie. Drużyna z Podkarpacia strzeliła gola na 1:1 w 58. minucie. Rafał Mikulec wbiegł w dobrym momencie w pole karne Sandecji i strzałem głową zakończył dośrodkowanie. Gospodarze musieli zapomnieć o swoim prowadzeniu, a pojedynek zaczął przypominać wymianę uderzeń.
W 75. minucie przed Sandecją otworzyła się szansa na odzyskanie prowadzenia. Michał Walski zabrał się za wykonanie kolejnego rzutu karnego, za którego sprokurowanie odpowiadał Aleksander Komor. Tym razem za zagranie ręką zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Walski nie potrafił jednak przekuć jedenastki w gola, ponieważ strzelił za wysoko.
Sandecji pozostały w sumie 23 minuty na udokumentowanie przewagi liczebnej w inny sposób niż z rzutu karnego, ale skończyło się remisem 1:1.
Sandecja Nowy Sącz - Resovia 1:1 (1:0)
1:0 - Jakub Wróbel (k.) 40'
1:1 - Rafał Mikulec 58'
W 75. minucie Michał Walski (Sandecja) nie wykorzystał rzutu karnego. Strzelił niecelnie.
Składy:
Sandecja: Matus Putnocky - Kamil Słaby, Tomasz Boczek, Michal Piter-Bucko, Jakub Iskra, Elhadji Maissa Fall, Denis Potoma (70' Michał Walski), Bartłomiej Kasprzak (90' Robert Kirss), Martin Kostal (63' Dariusz Pawłowski), Damian Chmiel (90' Krystian Palacz), Jakub Wróbel
Resovia: Branislav Pindroch - Łukasz Seweryn, Aleksander Komor, Ruben Hoogenhout, Rafał Mikulec, Mehdi Lehaire, Bartłomiej Wasiluk, Marek Mróz (77' Mateusz Bondarenko), Miłosz Kałahur, Jakub Sylvestr (69' Maciej Górski), Bartłomiej Eizenchart (84' Kamil Antonik)
Żółte kartki: Kasprzak, Potoma, Słaby (Sandecja) oraz Wasiluk, Mróz, Komor, Pindroch, Mikulec, Grabowski, Hoogenhout (Resovia)
Czerwona kartka: Aleksander Komor (Resovia) /74' - za drugą żółtą/
Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów)
Czytaj także: Ten trener poprowadzi Arkę Gdynia. Koniec wątpliwości
Czytaj także: Czeski zawodnik dołączył do Ruchu Chorzów