Jeżeli ktoś już liczył minuty, to może przestać. Robert Lewandowski strzelił w niedzielnym meczu z Cadiz CF (2:0). Zakończył zatem za jednym zamachem dwie serie.
Więcej o meczu przeczytasz tutaj -->> Przełamanie Roberta Lewandowskiego. Marsz FC Barcelony trwa
Polski napastnik w ostatnim czasie zaliczył trzy występy bez gola. To już zatem jest nieaktualne. Podobnie ma się sprawa przerwy w strzelaniu na Spotify Camp Nou.
Ostatnią bramkę na tym obiekcie "Lewy" zdobył w październikowym meczu przeciwko Athleticowi Bilbao (4:0). Potem były gole tylko na wyjazdach, a dodatkowo też przerwa na MŚ w Katarze oraz zawieszenie na trzy mecze.
ZOBACZ WIDEO: To ich obserwował w weekend selekcjoner. Padają konkretne nazwiska
W spotkaniu z Cadiz Polak kapitalnie przymierzył tuż przed końcem pierwszej połowy. Płaski strzał z linii pola karnego był poza zasięgiem bramkarza Cadiz. Gol numer 15. w Primera Division stał się faktem.
Kibice docenili występ napastnika FC Barcelony głośnym aplauzem, kiedy ten schodził z boiska w 74. minucie. W mediach społecznościowych Blaugrany pojawił się z kolei wymowny wpis. "True Love" i czerwone serduszko w połączeniu ze zdjęciem Polaka.
"Prawdziwa miłość" zatem trwa w najlepsze od momentu, w którym Lewandowski pojawił się w Barcelonie. Humory w stolicy Katalonii muszą jednak dopisywać. 34-latek jest liderem klasyfikacji strzelców La Liga, a Barcelona jest liderem, mając aż osiem punktów przewagi nad Realem Madryt.
Zobacz także:
"Posępna pogoń". Hiszpanie piszą o Lewandowskim
Xavi ściągnął Lewandowskiego. I wtedy zaczęło się na Camp Nou