Raków Częstochowa szczęśliwie pokonał Piasta Gliwice

PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa

Spore problemy miał Raków Częstochowa z Piastem Gliwice. Lider PKO Ekstraklasy ostatecznie pokonał jednak rywala 1:0, a trzy punkty zdobył po trafieniu samobójczym Jakuba Czerwińskiego.

Od falstartu rozpoczął ligowe zmagania w 2023 roku Raków Częstochowa. Medaliki tylko zremisowały w inauguracyjnej kolejce z Wartą Poznań (1:1). Z drugiej strony częstochowianie nie mogą być do końca niezadowoleni, ponieważ przegrywali 0:1, a chwilę później z boiska z czerwoną kartką wyleciał Fran Tudor, który został zawieszony na trzy mecze. W osłabieniu udało im się doprowadzić do wyrównania, ale przewaga nad drugą Legią Warszawa stopniała do siedmiu punktów.

Piast natomiast podejmował Jagiellonię Białystok, i mimo tego, że był stroną dominującą, to nie zdołał tego udokumentować zwycięstwem. Skończyło się na 1:1, więc gliwiczanie również odczuwają niedosyt z powodu wejścia w rundę wiosenną. Nie opuścili strefy spadkowej, a pokonanie Jagi dałoby im ten komfort. Wobec tego strata do bezpiecznej lokaty wynosi trzy punkty.

Od pierwszych minut lepiej wyglądał... Piast. Goście zakładali wysoki pressing, z którym nie radził sobie Raków. Medaliki miały spory problem z konstruowaniem akcji ofensywnych, a momentami nawet z wyjściem z własnej połowy. Wprawdzie już na początku meczu Ivi Lopez uderzył z rzutu wolnego, ale to gliwiczanie sprawiali lepsze wrażenie wizualne. Za takie odczucia punktów jednak nie ma, o czym w końcówce pierwszej połowy przypomniał gościom Raków. Ivi dośrodkował w pole karne, zamykający akcję Jean Carlos Silva zgrał piłkę przed linię bramkową, a w ogromnym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Vladislavs Gutkovskis. Piękna bramka to nie była, bowiem futbolówka ledwie minęła linię. Pozwoliło to jednak miejscowym na złapanie głębokiego oddechu. Ostatecznie jednak gol został przypisany jako samobójcze trafienie Jakuba Czerwińskiego.

ZOBACZ WIDEO: Milioner zachwycił się Łodzią. "Ktoś musi powiedzieć, że Polska nie jest dzikim krajem"

Drugiego w tym meczu, ponieważ w 7. minucie Piast powinien wyjść na prowadzenie. Vladan Kovacević nie najlepiej zachował się pod presją Kamila Wilczka i w swoim polu karnym oddał piłkę Damianowi Kądziorowi. Pomocnik w stuprocentowej sytuacji próbował dokręcić ją w okienko bramki, lecz fatalnie się pomylił.

Po przerwie Piast nie grał już na takiej intensywności, a Raków przejął inicjatywę, choć nie przeprowadzał huraganowych ataków. Mecz stał raczej na przeciętnym poziomie, ale minimalizm gospodarzy mógł się na nich zemścić. Dość niepewny w tym spotkaniu był Kovacević i w 76. minucie mógł to wykorzystać Wilczek. Bramkarz częstochowian miał piłkę przy nodze tuż przed linią bramkową, zaatakował go gracz z Gliwic i centymetry uratowały ekipę Marka Papszuna.

Ostatecznie Raków szczęśliwie pokonał Piasta 1:0 i utrzyma swoją przewagę nad Legią. Gliwiczanie natomiast są w coraz cięższej sytuacji, bowiem ich strata do bezpiecznej lokaty może wzrosnąć po zakończeniu tej kolejki. A w perspektywie mecze z Legią czy Cracovią.

Raków Częstochowa - Piast Gliwice 1:0 (1:0)
1:0 - Jakub Czerwiński 40' (sam.)

Składy: 
Raków Częstochowa:

Vladan Kovacević - Stratos Svarnas, Zoran Arsenić, Milan Rundić - Jean Carlos Silva (88' Tomas Petrasek), Gustav Berggren (63' Ben Lederman), Giannis Papanikolaou, Patryk Kun - Władysław Koczerhin (64' Bartosz Nowak), Ivi Lopez (79' Mateusz Wdowiak) - Vladislavs Gutkovskis (78' Sebastian Musiolik).

Piast Gliwice: Frantisek Plach - Arkadiusz Pyrka, Jakub Czerwiński, Ariel Mosór, Jakub Holubek (77' Jorge Felix) - Tom Hateley (59' Alexandros Katranis), Patryk Dziczek - Damian Kądzior, Michał Chrapek (73' Grzegorz Tomasiewicz), Michael Ameyaw - Kamil Wilczek.

Żółte kartki: Koczerhin, Wdowiak (Raków) oraz Hateley, Dziczek (Piast).
Sędzia:

Szymon Marciniak (Płock).

--> Zagrali, choć o pół godziny później. Gole padły, ale w ostatnim kwadransie
--> Zagłębie znów górą na Dolnym Śląsku. Wygrało walkę o zawodnika Pogoni

Źródło artykułu: WP SportoweFakty