Jak co roku nie mogło zabraknąć FIFA Club World Cup. To turniej, w którym rywalizują zwycięskie kluby międzynarodowych rozgrywek na sześciu kontynentach. Ponadto oczywiście nie może zabraknąć także przedstawiciela gospodarzy. W tym roku impreza odbywa się w Maroko. Termin z końcówki 2022 roku przeniesiono na początek 2023 z uwagi na mistrzostwa świata w Katarze.
Rywalizacja rozpoczęła się w środę, 1 lutego meczem 1/8 finału. Pierwszym, a zarazem jedynym, bowiem kolejne spotkania rozegrane zostaną już w ramach ćwierćfinałów. W półfinale czekają już Real Madryt i Flamengo Rio de Janeiro - dwie najbardziej uprzywilejowane ekipy.
O awans do ćwierćfinału musiały walczyć drużyny z Egiptu i Australii. Mowa o odpowiednio Al Ahly FC i Auckland City. Faworytem tego starcia była pierwsza z wymienionych ekip.
I to było widać od samego początku. Egipski zespół już w szóstej minucie mógł objąć prowadzenie, ale niecelnie uderzał Mohamed Sherif. Al Ahly robiło co mogło, aby zejść na przerwę z prowadzeniem. Ostatecznie udało im się dopiąć swego w doliczonym czasie gry. Bramkę na 1:0 zdobył Hussein El Shahat, który popisał się znakomitym strzałem zza pola karnego.
Sherif wykorzystał trzecią dogodną sytuację na zdobycie bramki i w 56. minucie podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Prowadzący zespół napierał do samego końca i to przyniosło efekt. Rezerwowy Ahmed Abdelkader na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry ustalił wynik meczu.
W samej końcówce nerwów na wodzy nie utrzymał Adam Mitchell. Obrońca otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę za brzydki faul. Co ciekawe, było to jedyne upomnienie w tym pojedynku.
O awans do półfinału Al Ahly powalczy z amerykańskim Seattle Sounders. Na zwycięzcę tego pojedynku czeka Real Madryt.
Al Ahly FC - Auckland City 3:0 (1:0)
1:0 - Hussein El Shahat 45+2'
2:0 - Mohamed Sherif 56'
3:0 - Percy Tau 86'
Przypominamy, że wszystkie mecze Klubowych Mistrzostw Świata 2022 transmitowane są na Canal+ i Canal+ online. Plan transmisji dostępny TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO: To byłby ciekawy powrót do Polski. "W grę wchodzą dwa kluby"