Z przejścia do Newcastle jednak nici? Trener "Srok" zabrał głos ws. Cristiano Ronaldo

Getty Images / Yasser Bakhsh / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo
Getty Images / Yasser Bakhsh / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

37-latek jednak nie dołączy do angielskiego klubu? Do całej sprawy odniósł się Eddie Howe, który w rozmowie ze Sky Sports nieco wyjaśnił całą sytuację.

Ostatnio sporo dyskusji wzbudziły doniesienia "Marki" nt. możliwego powrotu Cristiano Ronaldo do Europy. Hiszpańskie medium informowało bowiem, że w najnowszym kontrakcie Portugalczyka z Al-Nassr znalazł się specjalny zapis. Zgodnie z nim, "CR7" będzie mógł dołączyć do Newcastle United, jeśli tylko "Sroki" w przyszłym sezonie zagrają w Lidze Mistrzów.

Wieści te niemal natychmiast obiegły cały piłkarski świat. Zapytany o nie został także trener zespołu ze St James' Park, Eddie Howe, który w jasnych słowach zdementował plotki. - Życzymy Cristiano wszystkiego najlepszego w jego nowym rozdziale w karierze, ale z naszej perspektywy nie ma w tym prawdy - powiedział telewizji Sky Sports przed meczem z Arsenalem (3 stycznia).

Saudyjski klub oficjalnie zaprezentował już swoją nową gwiazdę. Jedną z części ceremonii przywitania była konferencja prasowa z udziałem 37-latka. A podczas niej nie zabrakło pytań o przyszłość reprezentanta Portugalii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ale trafił! Komentator oszalał po tym golu

- Moja praca w Europie dobiegła końca. Wygrałem wszystko, pobiłem wszelkie rekordy i grałem w największych klubach na świecie. Czas na nowe wyzwania - stwierdził Ronaldo.

- Próbowały sprowadzić mnie kluby z Europy, Brazylii czy USA. Przeprowadzka na Bliski Wschód nie jest końcem mojej kariery. Jestem naprawdę dumny i szczęśliwy, że trafiłem do Al-Nassr - zdradził.

"Rycerze Nadżdy" swój następny, ligowy mecz rozegrają już 5 stycznia. To właśnie wtedy zmierzą się oni u siebie z Al-Ta'ee. Pierwszy gwizdek tego spotkania wybrzmi o godzinie 16:00 (czasu polskiego).

Premier League: Arsenal zatrzymany w hicie, klęska Evertonu
Chelsea dołączą do wyścigu po ukraiński talent. Ma swój plan

Źródło artykułu: WP SportoweFakty