Czesław Michniewicz prowadził reprezentację Polski zaledwie 11 miesięcy. Awansował z kadrą na mistrzostwa świata, a na samym mundialu w Katarze wyszedł z grupy. Selekcjoner był jednak mocno zamieszany w aferę premiową i stało się jasne, że względy pozasportowe mogą przesądzić o tym, iż nie utrzyma posady. 22 grudnia Michniewicz oficjalnie otrzymał złą dla siebie informację od prezesa PZPN Cezarego Kuleszy.
W programie "Pogadajmy o piłce" na kanale Meczyki na platformie YouTube Janusz Basałaj, dziennikarz i były dyrektor departamentu ds. komunikacji w związku ujawnił, że trener był kompletnie zaskoczony decyzją PZPN.
- Czesław Michniewicz był tak zaskoczony, że kiedy dowiedział się od Cezarego Kuleszy, że już go nie ma, natychmiast poszedł do windy i zjechał na dół. Nie mówię, że się nie pożegnał, bo na to ma jeszcze czas, ale tak nie reaguje człowiek, który dostał między oczy. Wydaje mi się, że jechał przekonany o tym, że będzie to rozmowa wychowawcza, ale kontrakt zostanie przedłużony - powiedział Basałaj.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielka feta w Buenos Aires!
Michniewicz liczył zapewne na nową umowę ze względu na fakt, iż zrealizował wszystkie postawione przed nim cele sportowe. Oprócz wyjścia z grupy na mundialu utrzymał także polski zespół w najwyższej dywizji Ligi Narodów.
52-letni trener poprowadził reprezentację Polski w 13 spotkaniach - 5 z nich wygrał, 3 zremisował oraz 5 przegrał. Jego umowa wygasa dokładnie 31 grudnia.
Czytaj także:
Słowo przeciwko słowu. Niewyjaśnione sytuacje po kadencji Czesława Michniewicza