Kapitan Lecha zdradził kulisy negocjacji. "Miałem duże i poważne oferty"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Mikael Ishak
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Mikael Ishak

Mikael Ishak wzbudzał zainteresowanie klubów z silniejszych lig, lecz ostatecznie zdecydował się na przedłużenie umowy z poznańskim Lechem. - Sytuacja była dla mnie nieco zabawna - wspominał w rozmowie z klubowymi mediami.

W Lechu Poznań odpowiedzialność za zdobywanie bramek spoczywa na siedmiokrotnym reprezentancie Szwecji. Mikael Ishak w poprzednim sezonie PKO Ekstraklasy 18 razy skierował piłkę do siatki i został wiceliderem klasyfikacji strzelców - ustąpił jedynie Iviemu Lopezowi z Rakowa Częstochowa (20 goli).

Doświadczony napastnik się nie zatrzymuje i w bieżących rozgrywkach również jest najskuteczniejszym graczem "Kolejorza". Kibice martwili się o jego przyszłość. Pojawiło się ryzyko, że 29-latek wyjedzie z Polski, jednak na początku listopada przedłużył kontrakt z poznańskim klubem do połowy 2025 roku.

Teraz sam piłkarz potwierdził medialne doniesienia. - Sytuacja była dla mnie nieco zabawna, bo zewsząd czytałem, że już mnie tu nie ma, że już praktycznie odszedłem, że za chwilę podpisuję umowę w innym miejscu. Oczywiście, miałem duże i poważne oferty, ale uważam, że podjąłem słuszną decyzję - podkreślił w wywiadzie dla oficjalnej strony klubu.

Już od początku sezonu 2020/21 Ishak występuje przy Bułgarskiej i na każdym kroku potwierdza swoją wysoką formę. Kluczowy zawodnik Lecha chciał uniknąć fałszywych deklaracji.

- Za bardzo szanuję kibiców, by ich mamić twierdzeniami, że moje serce jest w Poznaniu i na pewno zwiążę się z Lechem na dłużej. Chciałem być szczery z całym otoczeniem, w spokoju przeanalizować całą sytuację, wziąć pod uwagę każdą opcję i finalnie podjąć najlepszą decyzję - wyjaśnił Ishak.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ale trafił! Komentator oszalał po tym golu

Czytaj także:
Lewandowski jak... Michniewicz. Sprawdź, co powiedział hiszpańskiemu dziennikarzowi
Argentyna oszalała na punkcie Messiego. Kolejny akt miłości do piłkarza

Źródło artykułu: WP SportoweFakty