Czy Czesław Michniewicz nadal będzie prowadził reprezentację Polski? To jedno z najważniejszych pytań ostatnich dni. Niestety pozostaje bez odpowiedzi.
- Na pewno nie rozwiejemy wątpliwości. Jestem w stałym kontakcie z prezesem i szykuje się kolejne spotkanie w najbliższym czasie - odpowiedział Michniewicz na antenie RMF FM.
Dodał przy okazji, że tą najważniejszą rozmowę odbył w styczniu, gdy prezes PZPN Cezary Kulesza zdecydował się na jego angaż.
- Wtedy prezes Kulesza powiedział mi o celach do zrealizowania i my je wszystkie zrealizowaliśmy - przyznał. Co to były za cele? Awans na mistrzostwa świata 2022 w Katarze, wyjście z grupy podczas samego turnieju oraz utrzymanie się w Dywizji A Ligi Narodów
Pomimo tego oraz wielu rozmów z prezesem, Michniewicz dodał, że nadal nie wie co dalej z jego przyszłością. Kulesza bowiem ani nie powiedział, że to koniec, ale też nie dał sygnału, że kontrakt, który jest ważny do końca roku, zostanie przedłużony.
Konflikty? Jakie konflikty!
Selekcjoner odniósł się również do informacji, która wypłynęła na temat faktu, że istnieje grupa zawodników, która nie chce dalej współpracować z nim w kadrze.
- Ja się śmieję. Nie tylko się uśmiecham, tylko się śmieję. Nie ma żadnego konfliktu, nie było sytuacji, o jakiej pisały media - powiedział Michniewicz. - To jest totalna bzdura. Nie było czegoś takiego, że ktoś napisał, że nie chce ze mną współpracować. To jest wymysł. Tworzenie czegoś, czego nie ma.
Podobnie przedstawił sprawę sytuacji z Jakubem Kwiatkowskim. Więcej o tym pisaliśmy tutaj -->> Skandaliczne wieści z Kataru ws. reprezentacji Polski. "O wpół do trzeciej nad ranem".
Michniewicz przyznał, że było spotkanie z zarządem PZPN i odniósł się do sprawy z Kwiatkowskim. - Z Kubą Kwiatkowskim dobrze się dogadywaliśmy. Byłem na zarządzie, pytano mnie. Bardzo rzeczowe, fajne spotkanie. Nie było ataku, każdy wysłuchał - wyjaśnił.
Z samym Kwiatkowskim później też się spotkał. - Nie ma żadnej złej krwi. To wszystko co mówią i piszą, to nieprawda - rzucił krótko Michniewicz.
To jest "hiperżenujące"
- Hiperżenujące jest to, kto i jak to napędził - stwierdził z kolei w kontekście relacjonowania tego, co dzieje się wewnątrz kadry. Tematem głównym była oczywiście afera z premią, jaką na spotkaniu obiecał premier Mateusz Morawiecki.
O wszystkim informowaliśmy tutaj -->> Mateusz Morawiecki obiecał reprezentacji premię za awans. Chodzi o miliony
52-letni szkoleniowiec przyznał, że cały hejt, który wylał się na niego w mediach, najbardziej uderzył... w jego rodzinę. On sam na wszystko reaguje z uśmiechem. Mówi wprost, że tak sobie radzi, ale rodzina ma dość. Żona nawet nie chciała, żeby ten udzielał jeszcze wywiadów.
A jak sam Michniewicz podchodzi do swojej przyszłości w reprezentacji? - Zrobiłem trzy rzeczy, których ode mnie wymagano - zaznaczył. Na pytanie, kogo wybrałby na selekcjonera odpowiedział tak. - Wybrałbym siebie. Znam tą reprezentację, odniosłem z nią sukces - zakończył.
Zobacz także:
Zmiażdżył narrację francuskich dziennikarzy. "To amatorzy"
Taki powinien być nowy selekcjoner. Zbigniew Boniek zabrał głos
ZOBACZ WIDEO: Przełomowy moment finału mistrzostw świata. "To był szok"