Reprezentacja Argentyny po raz trzeci w historii sięgnęła po mistrzostwo świata. Wcześniej "Albicelestes" wygrali u siebie w 1978 i w Meksyku w 1986 roku. W finale - dopiero po rzutach karnych - pokonali reprezentację Francji. Kapitalnie w obu zespołach zagrali liderzy: Lionel Messi i Kylian Mbappe.
- To był popis tego duetu. Z jednej strony Leo Messi, nie tylko świetny strzelec, lecz także dojrzały lider, który bierze na siebie odpowiedzialność za drużynę. Z drugiej Mbappe, bardzo szybko, świetny technicznie, z piekielnie mocnym uderzeniem. Przypomina mi Messiego z czasów młodości - ocenił mistrz świata z 1978 roku Daniel Bertoni w rozmowie z "Super Expressem".
Bertoni, który w finale z Holandią w 1978 roku rozegrał całe spotkanie i strzelił decydującą bramkę na 3:1, przyznał, że niedzielny mecz był jednym z najlepszych. W samych superlatywach wypowiedział się także na temat sędziego Szymona Marciniaka.
ZOBACZ WIDEO: Absolutny rekord mistrzostw świata. Jednak na końcu nie mógł się cieszyć
- Znakomicie wykonał swoją robotę. Decyzje podejmował bardzo szybko i, co ważne, bezbłędnie. Nawet jeżeli były jakieś wątpliwości, to powtórki wszystko rozwiewały. Sędzia był z najwyższej półki. Oby jak najwięcej takich - skomentował 67-latek.
Bertoni zapytany został również o to, czy Lionel Messi prześcignie Diego Maradonę. Argentyńczyk uważa, że w jakimś sensie na pewno to się stanie. - Po katarskim mundialu Messi na stałe wpisał się do panteonu wielkich piłkarzy. Być może na tej fali narodzi się kolejny wspaniały zawodnik - zakończył.
Czytaj także:
- Głośno o postawie Ronaldo. Dotyczy mistrzostwa Messiego
- Zmiażdżył narrację francuskich dziennikarzy. "To amatorzy"