Katarczycy mają to, czego chcieli. Niezależnie od tego, czy wygra Argentyna czy Francja, prezydent Paris Saint-Germain Nasser Al-Khelaifi już wie, że jeden z jego kluczowych zawodników wzniesie Puchar Świata.
- Jesteśmy dumni, że piłkarze PSG odgrywają kluczowe role na tym mundialu. I pobijają wszelkie rekordy. Kylian jest pierwszym zawodnikiem z Paryża, który zagra w dwóch kolejnych finałach mundialu. A nie skończył jeszcze 24 lat! Z kolei Leo zostanie graczem z największą liczbą meczów w historii mistrzostw świata. To wszystko jest niesamowite - mówi Nasser.
Z punktu widzenia klubu i jego katarskich właścicieli scenariusz jest więc idealny. Po to szejkowie z Ad-Dauhy/Paryża ustawili się w kolejce po Lionela Messiego, korzystając z niepowtarzalnej okazji, gdy Argentyńczyk odchodził z Barcelony, albo po to rozłożyli złoty dywan przez Kylianem Mbappé, robiąc dosłownie wszystko, by go zatrzymać we Francji akurat na czas mundialu - żeby teraz chwalić się tą rywalizacją w blasku fleszy. Największych gwiazd. Idoli tłumów. Globalnych marek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje
Choć z tymi fleszami może aż tak bardzo nie przesadzajmy. Mbappe jest w Katarze wyjątkowo dyskretny nie tylko w obozie francuskim. Na konferencje nie przychodzi, nawet jeśli jest to związane z karami finansowymi; poza jednym czy drugim wizerunkiem widocznym w metrze praktycznie w przestrzeni publicznej go nie ma. Messiego widać z kolei na koszulkach tysięcy Argentyńczyków, którzy zalali Ad-Dauhę. I niewiele poza tym.
Ważne jest co innego. Mecz Messi - Mbappe, nawet jeśli obydwaj mają do siebie ogromny szacunek po półtorarocznej grze w klubie, będzie rozgrywał się na różnych poziomach - sportowym, ale też psychologicznym.
W tle jest tytuł najskuteczniejszego strzelca, ale też prestiżowe wyróżnienie dla najlepszego zawodnika turnieju, które będzie punktem wyjścia do kolejnej Złotej Piłki. W przypadku Messiego to ostateczne ukoronowanie wielkiej kariery i wejście na ścieżkę, którą szedł Maradona ("Tylko tak może mu dorównać" - mówią nam Argentyńczycy), dla Mbappe drugi Puchar Świata przed ukończeniem 24 lat to coraz więcej odniesień do "króla" Pelego, bo tylko jemu udała się ta sztuka w historii.
Nie przesadzimy zanadto, jeśli napiszemy, że dla jednego i drugiego to może być mecz życia. Dlatego obydwaj maksymalnie koncentrują się na grze i przemożnej chęci wzniesienia Pucharu Świata.
Ale zwycięzca zostanie tylko jeden.
Mbappé uderzył w czuły punkt. "Jesteśmy gotowi, oni nie są na takim poziomie"
Znając Mbappe i jego skłonność do braku dyplomacji, można przyjąć za pewnik, że mówił to z pełną świadomością, choć nie do końca wiadomo, czy zdawał sobie sprawę, że słowa wrócą do niego jak bumerang akurat przed finałem mistrzostw świata.
Wiosną, niedługo po przedłużeniu kontraktu z PSG i tuż przed spektakularnym zwycięstwem Argentyny nad Włochami w londyńskiej Finalissimie zdecydował się na mało dyplomatyczne wyznanie.
- Jako Europejczycy mamy tę przewagę, że gramy cały czas między sobą na wysokim poziomie i jak przyjeżdżamy na mundial jesteśmy gotowi. W Ameryce Płd. futbol nie jest na takim poziomie jak w Europie - mówił, wywołując zrozumiałą wśród południowców burzę. Więcej TUTAJ.
W Argentynie o tym nie zapomnieli, choć relacje w paryskiej szatni były i są dość osobliwe. Gdy Messi przychodził do PSG, Mbappé przywitał go po hiszpańsku, bo już wtedy nienagannie posługiwał się tym językiem. Zostało przyjęte z uznaniem. To był jeszcze czas, gdy Argentyńczyk niósł za sobą aurę najlepszego piłkarza, a młody Francuz - choć z tytułem mistrza świata - wprost uznawał wyższość starszego kolegi.
- Nie mam żadnego problemu z tym, żeby biegać, nawet jak tylko Messi chodzi. W końcu to Messi! - mówił na początku ubiegłego sezonu.
Messi o Mbappe: - Ależ to jest dla nas dobra informacja
Na boisku to on jednak niósł na plecach niemal w pojedynkę całą ekipę PSG, bo Messi długo adaptował się w Paryżu, Neymar też się nie wyróżniał. Co ciekawe, o ile relacje z byłym kapitanem Barcelony od początku były bez zarzutu, to o stosunkach z jego gwardią przyboczną z "argentyńskiego klanu" lepiej nie wspominać. O kontaktach z Leandro Paredesem można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że były przyjazne. Daleko do przyjaźni było też z Angelem di Marią.
Sytuacja zmieniła się przed bieżącym sezonem. Katarczycy zrobili wszystko, aby zatrzymać Mbappé w PSG, obiecali mu złote góry, co musiało wiązać się ze zmianą statusu w szatni. I co ważne, Messi to zaakceptował.
- Wykazał się ogromną inteligencją. Nie starał się być na siłę numerem jeden, zdał sobie sprawę, że to Mbappé może być największym atutem drużyny. W imię wspólnego interesu. A to z kolei spodobało się Francuzowi - mówi nam Jose Barroso z "L'Equipe", specjalista od PSG, który na mundialu w Katarze śledzi od początku ekipę Argentyny.
Jeszcze jedno potwierdzenie tych dobrych relacji - w dniu, w którym Messi dowiedział, że Mbappe przedłużył kontrakt, miał powiedzieć: - Ależ to jest dla nas dobra informacja.
- Gdyby chodziło o Neymara, sprawa byłaby znacznie bardziej skomplikowana. Między nim a Mbappé rywalizacja w szatni jest widoczna. Z Messim wygląda to trochę inaczej. Jest jakby ponad tym wszystkim. Co oczywiście nie oznacza, że mistrzostwo świata nie przełoży się na relacje w szatni - mówi José Barroso.
Finał MŚ 2022 Argentyna - Francja w niedzielę o godz. 16. Transmisja w TVP 1, TVP Sport i na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Remigiusz Półtorak, dziennikarz Wirtualnej Polski (WP SportoweFakty)