Belgijskie media w szoku po porażce z Marokiem. "Koniec jest bliski"

PAP/EPA / Georgi Licovski / Na zdjęciu: Kevin de Bruyne
PAP/EPA / Georgi Licovski / Na zdjęciu: Kevin de Bruyne

Wprawdzie szansy na awans do fazy pucharowej jeszcze nie stracili, ale ich sytuacja wygląda nieciekawie. Porażka 0:2 z Marokiem na mistrzostwach świata w Katarze odbiła się szerokim echem w mediach w Belgii.

Brązowi medaliści mistrzostw świata sprzed czterech lat są teraz na wylocie z turnieju. Co prawda mają na koncie trzy punkty, ale jeśli nie wygrają w ostatniej kolejce meczu z Chorwacją, znajdą się za burtą.

Dziennikarze w Belgii nie kryją rozczarowania postawą Czerwonych Diabłów. Zwraca się uwagę na kiepskie występy liderów, m.in. Thibauta Courtoisa czy Kevina De Bruyne.

Dziennik "La Libre" pisze o "niesmaku" po porażce z Marokiem. "Po grze bez inspiracji reprezentacja Belgii przegrała z Marokiem 0:2 i znalazła się w niebezpiecznej sytuacji. Teraz trzeba wygrać z Chorwacją w czwartek. Zapowiedzi trenera Roberto Martineza o tym, że "chce prowadzić grę i dużo przebywać na połowie boiska" brzmiały dobrze, ale nijak miały się do rzeczywistości" - czytamy.

Z kolei w "La Derniere Heure" głównym winowajcą jest właśnie De Bruyne, którego przedmeczowa wypowiedź, że Belgia "nie ma szans na wygranie mistrzostw świata" dolała jedynie oliwy do ognia.

ZOBACZ WIDEO: "To jest znaczące". Co się wyprawiało w szatni Argentyńczyków?

"Numer siedem w reprezentacji Belgii jest postrzegany jako ten, który przewyższa możliwościami wszystkie ligi świata. Dyspozycja gwiazdy "Czerwonych Diabłów" martwi. Po dwóch meczach konkluzja jest druzgocąca: Kevin De Bruyne właśnie traci szansę na kolejny sukces na mistrzostwach świata" - pisze gazeta.
 
Portal sporza.be używa dość obrazowych porównań i stawia pod znakiem zapytania nie tylko przyszłość reprezentacji, ale także jej trenera Roberto Martineza.

"Cóż to była za niemiła niespodzianka! W drugim meczu mistrzostw świata bezradna reprezentacja Belgii przegrała 0:2 z Marokiem. Zawiódł nawet Thibaut Courtois, który zawalił pierwszą bramkę, a "dzwon śmierci" zabił w doliczonym czasie gry, gdy rywale zdobyli drugą bramkę. Czy Roberto Martinez jest w stanie jeszcze zrobić coś z zespołem, który jest bez formy? Jeśli nie, turniej zakończy się dla Belgów już w czwartek" - napisano.

Z kolei dane przekazane przez "Sport Magazine" dają do myślenia. Reprezentacja Belgii ostatni raz tak źle zaczęła mundial niemal 100 lat temu. Tygodnik zwraca uwagę na statystyki historyczne, które po porażce z Marokiem są dla Belgii druzgocące. Pisaliśmy o tym także i my.

"To pierwsza porażka w fazie grupowej od 28 lat" - czytamy. "Po dwóch meczach na mistrzostwach świata reprezentacja Belgii ma zaledwie jedną zdobytą bramkę. Ostatni raz tak źle zaczęli mundial w... 1930 roku. Dla porównania: cztery lata temu w tym samym momencie turnieju Belgowie mieli już osiem bramek na koncie" - dodano.

Na stronie hln.be znaleźliśmy tytuł: "Koniec jest bliski". Można go oczywiście rozumieć w różny sposób.

"Co za upadek. Jeszcze w meczu z Kanadą grę reprezentacji Belgii przysłonił wynik. Jednak Czerwone Diabły w starciu z Marokiem zaprezentowały bardzo słabą formę. Dwie nie do końca zasłużone bramki dla rywali to potężne ciosy. Teraz trzeba wygrać z Chorwacją w czwartek, by awansować do 1/8 finału mistrzostw świata. Wszystko wskazuje na to, że koniec wielkiego pokolenia jest bliski" - podsumowano.

Mecz Belgów z Chorwatami odbędzie się w czwartek 1 grudnia o godzinie 16:00 czasu polskiego.

Sprawdź także: "Bruksela dziś nie zaśnie". Euforia w sieci po triumfie Maroka

Źródło artykułu: