Michniewicz do dziennikarzy: nie zamienię wody w wino

PAP/EPA / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz
PAP/EPA / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Po treningu wyrównawczym kadry Czesław Michniewicz spotkał się z dziennikarzami. I odpowiedział na krytykę stylu gry z Meksykiem. - Podajcie mi bardziej ofensywny skład. Widzę, że macie rozwiązanie każdego problemu - mówił z uśmiechem.

O 10:15 rozpoczął się trening wyrównawczy kadry. Uczestniczyli w nim głównie zawodnicy, którzy nie zagrali z Meksykiem (0:0) ani minuty. Po zajęciach do dziennikarzy podszedł Czesław Michniewicz, który zrobił mały show:

"Glik strzelał karne w Torino? Chyba na rozgrzewce".

"Mieliśmy siedem rogów? A nie 711?".

"Nie zamieniam wody w wino. Choć tu [w Katarze] może by się przydało"

"Mogłem wystawić dwunastu graczy. Meksykanie może by się nie zorientowali".

Michniewicz do dziennikarzy: To były wasze słowa 

Na początku selekcjoner wytłumaczył swoje wybory personalne.

- Liczyliście, ile Skóraś ma meczów w kadrze? Powiedzcie mi, czy gramy na zmiany, czy chodzi o punkty? Meksykanie puścili szybkich skrzydłowych. "Grosik" dobrze gra do przodu, ale "Kamyk" jest lepszy w defensywie. Skóraś jest młodym zawodnikiem, dopiero się uczy. Frankowski wszedł, bo gra regularnie w lidze francuskiej. Natomiast Nicolę Zalewskiego ten mecz trochę przytłoczył - wymieniał Michniewicz.

ZOBACZ WIDEO: Eksperci mieli duży problem. "To nie był do końca mecz piłkarski"

- Chcieliśmy mieć szybkie skrzydła i takie były, dlatego zabrakło miejsca dla Bielika. Musiałby wyjść albo za Szymańskiego, który świetnie biega i jest w formie, albo za Zielińskiego. Pytam: za kogo? Chociaż mogłem wystawić dwunastu, może by się nie zorientowali - opowiadał ze śmiechem.

- Przeczytajcie sobie, co pisaliście po Chile. "Gdzie Glik?! Niech nie wsiada do samolotu". To przecież są wasze słowa! Uważam, że zagrał bardzo dobrze - kontynuował Michniewicz.

Po pierwszym meczu Biało-Czerwoni są mocno krytykowani za styl. We wtorkowy wieczór na 974 Stadium graliśmy ultradefensywnie, licząc na to, że uda się zdobyć jednego gola.

- Podajcie mi skład bardziej ofensywny od tego, który wczoraj wystawiliśmy. Kto miał jeszcze zagrać? Świderski? A za kogo? Jeśli za Szymańskiego, oni mieliby trzech pomocników w środku, a my dwóch: Krychowiaka i Zielińskiego. System 1-3-5-2? Co zrobimy wtedy ze Skórasiem, Kamińskim, Grosickim i Frankowskim? Gdzie oni mają grać? Widzę, że macie rozwiązanie na każdy problem. Jak powiem wam, że się nie znacie, to się obrazicie - śmiał się Michniewicz.

"Nie zamieniam wody w wino"

- Ile mieliśmy rogów? Siedem? A nie 711? Mieliśmy dużo stałych fragmentów gry i żałuję, że nic się nie udało strzelić. Przed meczem wydawało się, że będziemy mieć przewagę nad Meksykiem, jeśli chodzi o stałe fragmenty gry. Oni mieli jednak dwóch stoperów, defensywnego pomocnika, potem wszedł jeszcze Jimenez i ciężko było dojść do pozycji - analizował.

- Ludzie, jedna rzecz. Myślicie, że jest trener, który w trzy dni nauczy kogoś albo oduczy grać w piłkę. Nie ma takiej możliwości. Nie zamieniam wody w wino, chociaż tutaj by się przydało. To bym was poczęstował - dodał opiekun Biało-Czerwonych.

Jak wygląda sytuacja zdrowotna przed sobotnim starciem z Arabią Saudyjską?

- "Bereś" troszeczkę narzeka, tak samo Bielik. Mam nadzieję, że będą gotowi na sobotę. Nie wiem nawet, co to jest dokładnie, ale lekarz mówił, by się nie martwić, bo wszystko będzie OK - mówił Michniewicz.

Selekcjoner nie ukrywa, że sensacyjne zwycięstwo Arabii Saudyjskiej nad Argentyną (2:1) komplikuje naszą sytuację.

- Nie mamy wpływu na to, co dzieje się w zespołach Argentyny i Arabii. Arabia zagrała fantastyczny mecz. Wydawało się, że za chwilę Argentyna będzie prowadzić 4:0, bo tak ten mecz się układał, a potem się wszystko odwróciło. Piłka uczy pokory. Argentyna jest na musiku, a stać ją na dużo skuteczniejszą grę, więc jej wynik z Arabią nie jest dla nas dobry, ale - raz jeszcze - nie mamy na to wpływu. Za Messiego nie będę strzelał bramek, ale też nikt nie będzie strzelał za nas - mówił.

"Lewy nadal będzie strzelał karne" 

Na koniec trener został zapytany o niestrzelony rzut karny Roberta Lewandowskiego. Kapitan Biało-Czerwonych mocno przeżył niepowodzenie. W szatni oglądał swoją jedenastkę na powtórkach, a gdy wyszedł do dziennikarzy, widać było, że jest mocno przybity.

- Żaden trener nie podpowiada zawodnikowi, jak ma strzelić karnego. Dwa dni temu uderzał na treningu Skorupskiemu i robił to różnie. I na dwa tempa, i na jedno. Podczas meczu podjął określoną decyzję, ale to nie jest koniec świata. "Lewy" wie, jak strzelać karne. Jeśli chodzi o mnie, w przypadku ewentualnego karnego z Arabią nie będzie zmiany wykonawcy. Chyba że taka będzie decyzja Roberta - zakończył.

Z Kataru - Dariusz Faron, WP SportoweFakty
Zobacz także: 

Broni Zielińskiego. "Piłka latała mu nad głową" 
Wciąż w grze. Choć Męczy Nas Piłka 

Źródło artykułu: