Zgodnie z przewidywaniami to reprezentacja Meksyku prowadziła grę i utrzymywała się przy piłce, a Polacy głównie bronili. Wydaje się jednak, że zespół z Ameryki Północnej nie jest w najlepszej formie. Nasz pierwszy mecz na Mistrzostwach Świata 2022 zakończył się remisem, co przy takiej postawie rywala jest niedosytem.
W drugiej połowie Robert Lewandowski wywalczył rzut karny, a później sam podszedł do "jedenastki". Niestety Guillermo Ochoa wyczuł jego intencje i obronił strzał.
W oczy podczas uderzenia "Lewego" rzuciła się szczególnie jedna rzecz, co podkreślił były selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek. Chodzi o inny sposób wykonywania karnego niż dotychczas.
- Robert jakby nie wykonał tego rytuału - nie zagrał na dwa tempa, a przed samym uderzeniem nie popatrzył na bramkarza, a zawsze to robił - podkreślił Jerzy Brzęczek w studiu TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: Lecą gromy na emira Kataru. "Zrobił to samo co Putin"
Strzał Lewandowskiego można porównać do uderzenia Jakuba Błaszczykowskiego z serii rzutów karnych w ćwierćfinale mistrzostw Europy 2016. Wówczas Błaszczykowski także uderzał w lewy róg bramkarza, a golkiper odczytał jego intencje.
Następny mecz na mistrzostwach świata w Katarze reprezentacja Polski rozegra w sobotę, 26 listopada. O godz. 14:00 zmierzy się z Arabią Saudyjską.
Czytaj także:
Kadra w ogniu krytyki. "W taki sposób nic nie osiągniemy. Patrzeć się nie dało"
Ogromny niedosyt. Pomyłka Roberta Lewandowskiego kosztowała Polaków zwycięstwo