Do tej pory tylko trzy razy zdarzyło się, aby Robert Lewandowski opuścił boisko z czerwoną kartką. Tak stało się we wtorkowy wieczór, gdy FC Barcelona mierzyła się z Osasuną Pampeluna. Polak wyleciał z boiska już w 31. minucie.
"Lewy" został wysłany do szatni po dwóch żółtych kartkach. Pierwszą otrzymał za zatrzymanie ręką rywala, a drugą za niebezpieczny atak na przeciwnika. W przypadku drugiego napomnienia trudno mieć pretensje do sędziego, bo mogło się skończyć nawet bezpośrednią czerwoną kartką.
Media z całego świata zwykle piszą o kolejnych bramkach i rekordach polskiego napastnika. Teraz temat numer jeden to wspomniana kara. W Rosji także jest o tym głośno.
"Lewandowski dostał drugie upomnienie za uderzenie łokciem Davida Garcię. Była to dopiero jego trzecia czerwona kartka w karierze. Ostatnia miała miejsce 10 lat temu w Borussii Dortmund. Swoją drogą, sędzia Jesus Gil Manzano jest fanem karania zawodników Barcelony. W 32 meczach pokazał piłkarzom katalońskiego klubu osiem czerwonych kartek (w tym pięć bezpośrednich). Żaden inny klub nie otrzymał tylko wykluczeń od Manzano" - pisze portal sports.ru.
"Imponujący powrót", "Lewandowski wyrzucony". Hiszpańskie media komentują mecz Barcelony >>
Niemcy są w szoku. Na to zwrócili uwagę w zachowaniu Lewandowskiego >>
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski upomina młodych piłkarzy Barcelony? "Przypomina mi Podolskiego"