"Złote" trafienie obrońcy na grzęzawisku przy Kałuży w Krakowie

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Piłkarze podczas meczu Cracovia - Jagiellonia.
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Piłkarze podczas meczu Cracovia - Jagiellonia.

W meczu PKO Ekstraklasy Cracovii z Jagiellonią Białystok obie drużyny walczyły w trudnych warunkach. Na grząskim boisku padł jeden gol. W 77. minucie dla gospodarzy trafił Matej Rodin.

Przed starciem w Krakowie wyżej w PKO Ekstraklasie byli gracze Cracovii, którzy nad Jagiellonią mieli cztery punkty przewagi. Piłkarze z Białegostoku mierzyli w pierwsze w sezonie zwycięstwo na boisku rywala.

Potyczka toczyła się w trudnych warunkach. Boisko było grząskie, padał deszcz. Więcej z gry w 1. połowie mieli goście. To piłkarze prowadzeni przez Macieja Stolarczyka częściej uderzali, byli aktywniejsi w ofensywie. W 9. minucie Nene przymierzył sprzed pola karnego. Piłka otarła się o jednego z obrońców i tuż obok słupka wyszła na rzut rożny.

Pięć minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzał Tomas Prikryl, Karol Niemczycki dość szczęśliwie odbił piłkę. Po chwili bramkarz dobrze interweniował po próbie Mateusza Skrzypczaka. Z kolei w 25. minucie strzał z ostrego kąta odbił golkiper Pasów.

Gospodarze sporadycznie zagrażali Zlatanowi Alomerovicowi. W 27. minucie z dystansu przymierzył Benjamin Kallman, bramkarz na raty, ale obronił. 1. połowę zakończył niecelny strzał głową Davida Jablonsky'ego.

ZOBACZ WIDEO: Czy Raków jest już mistrzem? "Nie, ale jeden rywal mu odpadł"

Po zmianie stron sędzia dość szybko przerwał spotkanie. Boisko było zadymione i niewiele było widać. Po wznowieniu spotkania obraz gry był podobny do tego z pierwszych trzech kwadransów. W środku pola sporo było walki, pod bramkami drużyny nie były w stanie stworzyć sobie klarownej szansy.

Cracovia cios mogła zadać w 62. minucie. Piłka przed polem karnym spadła pod nogi Floriana Loshaja, ten momentalnie uderzył, ale trafił w poprzeczkę.  To była zapowiedź kolejnych lepszych minut w wykonaniu gospodarze. Jagiellonia z przodu nie była już tak groźna, jak wcześniej. W 72. minucie Alomerović uratował Jagiellonię! Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zgraniu piłki, strzał głową Patryka Makucha na linii obronił bramkarz.

Gospodarze aktywnie szukali gola i go znaleźli. W 77. minucie Jewhen Konoplianka zagrał w pole karne. Nikt piłki nie sięgnął, a pięć metrów przed bramką nogę dołożył Matej Rodin. Alomerović nie był w stanie odbić piłki.

Po stracie bramki Jagiellonia szukała wyrównania. Goście zaatakowali, ale długo nie byli w stanie zaskoczyć dobrze dysponowanej po przerwie defensywy Pasów. Dopiero w 88. minucie Juan Camara zagrał do Jesusa Imaza, ten uderzył z siedmiu metrów pół metra obok słupka.

Sędzia do 2. połowy doliczył dziesięć minut. W pierwszej doliczonej, po analizie VAR, wyrzucił z boiska Mateusza Kowalskiego, któremu za faul wcześniej pokazał żółtą kartkę.

Cracovia dowiozła prowadzenie do końca i w tabeli na sobotnim rywalem ma już siedem punktów przewagi.

Cracovia - Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0)
1:0 - Matej Rodin 77'

Składy:

Cracovia: Karol Niemczycki - David Jablonsky, Matej Rodin, Virgil Ghita - Michal Siplak, Florian Loshaj (83' Karol Knap), Takuto Oshima, Michal Stachera - Jewhen Konoplianka (87' Jakub Myszor), Patryk Makuch - Benjamin Kallman.

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Bogdan Tiru, Mateusz Skrzypczak, Miłosz Matysik - Bojan Nastić, Oliwier Wojciechowski, Wojciech Łaski (90+4' Fiodor Cernych) - Tomas Prikryl (82' Martin Pospisil), Nene (74' Juan Camara) - Andrzej Trubeha (74' Mateusz Kowalski), Jesus Imaz.

Żółte kartki: Siplak, Jablonsky, Knap, Makuch (Cracovia) oraz Tiru (Jagiellonia).

Czerwona kartka: Kowalski (Jagiellonia) /90+1', za brutalny faul/.

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Widzów: 9 628.

Czytaj także:
Ale riposta. Papszun ostro zareagował na słowa Bońka
Żart trenera Warty Poznań? A może nie? "Sześć punktów i walczymy o puchary"

Komentarze (1)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
5.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Spokojnie, przecież to Jadzia idzie na mistrza, a Legia spada z ligi! BUAHAHAHAHAHAHAHAHA