"Lewy" nie miał wesołej miny. Tak potraktował go Laporta

Twitter / Na zdjęciu: Joan Laporta i Robert Lewandowski
Twitter / Na zdjęciu: Joan Laporta i Robert Lewandowski

Z powrotem Roberta Lewandowskiego na Allianz Arenę wiązane były duże oczekiwania. Polak miał swoje szanse, by ukarać były klub, ale ich nie wykorzystał. Nic więc dziwnego, że po meczu nie miał wesołej miny.

FC Barcelona przegrała we wtorkowy wieczór w Monachium z Bayernem 0:2. Kto jednak wie, jak potoczyłyby się losy spotkania, gdyby goście wykorzystali w pierwszej połowie swoje szanse.

Otwarcie należało bowiem do Katalończyków. Brakowało im jednak precyzji i wykończenia - jak Robertowi Lewandowskiemu w 18. minucie, gdy pomylił się minimalnie w akcji, którą zazwyczaj kończy efektownym trafieniem.

Bayern obudził się dopiero po przerwie. I zrobił to z przytupem. Dwa szybkie ciosy sprawiły, że rywale nie zdołali się już podnieść.

ZOBACZ WIDEO: Kiedy Lewandowski usłyszał to pytanie, aż zadrżał. Odpowiedział: tylko nie to!

- Jestem wkurzony, ponieważ dzisiaj ten mecz można było wygrać patrząc na to, ile okazji sobie stworzyliśmy, a my go przegraliśmy. Mieliśmy kilka bardzo konkretnych szans do zdobycia bramki. W takich meczach decydują szczegóły - mówił po spotkaniu trener Barcelony Xavi.

Bayern zazwyczaj błędów rywalowi nie wybacza, a sam, gdy ma tylko okazję trafić, a potem dobić swojego rywala, robi to bez zawahania. I dokładnie tak było we wtorek.

Lewandowski, który zazwyczaj Allianz Arenę przez ostatnie osiem lat opuszczał radosny i uśmiechnięty, tym razem nie miał powodów do takich reakcji. Jego nowy klub przegrał, a on wiedział, że gdzieś tam miał na to wpływ.

Przed wejściem do autokaru prezydent klubu Joan Laporta podszedł, przytulił go i pocieszał. Wszyscy zdają sobie sprawę, że "Lewy" we wtorek był smutny, ale to będzie chwilowa emocja, która może go tylko zmotywować przed kolejnymi występami no i przed... rewanżem z Bayernem na Spotify Camp Nou.

Zobacz także:
Barcelona w szoku! Dwa ciosy Bayernu w cztery minuty. Robert Lewandowski milczał
Zimny prysznic. "Lewy" sobie nie poradził [OPINIA]

Źródło artykułu: