Boisko Stali receptą na Lecha Poznań?

Stan płyty boiska w Stalowej Woli pozostawia wiele do życzenia. Na murawę narzekają zawodnicy wszystkich ekip, które rozgrywają na niej swoje mecze. Do tego boiska są już przyzwyczajeni zawodnicy Stalówki. Czy to właśnie murawa okaże się kluczem do sukcesu i pomoże w wyeliminowaniu zespołu Kolejorza?

Murawa stadionu w stadionu w Stalowej Woli jest dość specyficzna. Narzekają na nią dosłownie wszyscy. Od dawna nie było piłkarza, trenera, czy kogokolwiek innego, który by ją pochwalił. Przed potyczką w Remes Pucharze Polski z Lechem Poznań wydaje się być ona atutem gospodarzy. Wiadomo, że Kolejorz w swoim składzie ma zawodników nietuzinkowych, którzy wymieniając kilka podać potrafią rozmontować każdą defensywę. W Stalowej Woli o taką finezyjną grę będzie jednak niesłychanie ciężko. Portal SportoweFakty.pl zebrał tylko niektóre "żale i skargi" na stalowowolską murawę.

Narzekają płkarze...

Na murawę stadionu przy ulicy Hutniczej narzekają zwłaszcza piłkarze, bo przecież to oni na niej grają. Najdobitniej określił ją Jarosław Bieniuk, świeżo powołany do reprezentacji narodowej obrońca Widzewa, któremu podczas meczu łodzian w Stalowej Woli wybitnie nie szło. - Mam nadzieję, że ostatni raz tu przyjeżdżam. To się mija z celem. To są boiska, na których nie powinno się rozgrywać meczów. Tragedia. Płyta jest nie dość, że nierówna, to twarda. Jeżeli drużyna chce się bronić i wybijać piłkę do przodu to warunki są idealne - komentował Bieniuk. - To jest specyficzny stadion - dodał nieco łagodniej jego kolega z drużyny, Adrian Budka.

Ostatnio do miasta jedynego przedstawiciela Podkarpacia w pierwszej lidze zawitali zawodnicy Pogoni Szczecin. Im także nie odpowiadała murawa stadionu. - Ciężko byłoby zdobyć gola, gdyż boisko w Stalowej Woli było w fatalnym stanie. Piłka skakała, było grząsko. W tej pierwszej lidze ja jeszcze nie grałem na gorszym boisku - skomentował Łukasz Wróbel. - Grało się ciężko na grząskim, nierównym boisku - swoje "trzy grosze" dorzucił Marcin Woźniak.

Żeby nie było, że tylko przyjezdni źle wypowiadają się o nawierzchni stadionu w Stalowej Woli... - Jest tyle ludzi tutaj, którzy powinni dbać o to boisko. Niestety, ale ta płyta na ten poziom rozgrywek jest bardzo słabo przygotowana. Jest ona nierówna i nie pozwala na finezyjną grę - wyjawił jeszcze w poprzednim sezonie defensor Stali, Bartłomiej Piszczek.

Narzekają trenerzy...

Swoich piłkarzy bronią szkoleniowcy drużyn, które muszę się "użerać" z ta murawą. - Muszę usprawiedliwić piłkarzy. Na takim boisku bardzo ciężko grać, bo ono nie przypomina boiska pierwszoligowego - powiedział ostatnio opiekun Portowców, Piotr Mandrysz.

Swoją opinię wyraził także Petr Nemec, trener Floty Świnoujście. - Na tym boisku nie dało się grać, bo piłka cały czas skakała i lądowała na kolanach czy udach. Czeka się tylko, że piłka może się gdzieś odbije i wpadnie do bramki. Nie można było wiele kombinować, ta płyta sprawiała nam trudności w grze.

Wcześniejszy szkoleniowiec Stali Stalowa Wola, Władysław Łach także nie chwalił tego, co w Stalowej Woli nazywa się murawą piłkarską. - Na tym boisku nie można prowadzić finezyjnej gry, bo nie pozwala ono na to. Przez cały tydzień nie pracuje się nad boiskiem, a tylko dzień przed przejedzie się po nim wałem i ono wygląda tak jak wygląda. Boisko nie nadaje się do grania, piłka skakała, nie dało się przeprowadzać akcji.

Włodarze stalowowolskiego klubu nic sobie nie robią z opinii na temat ich stadionu. Murawa z sezonu na sezon jest coraz gorsza, a nie robi się praktycznie nic, aby była ona lepsza. Zawodnikom i trenerom pozostaje więc tylko... narzekać i... grać - bo złej baletnicy, to i rąbek u spódnicy przeszkadza. O stanie murawy, tylko w tym sezonie, ani słowa nie powiedzieli zawodnicy Dolcanu Ząbki, no ale przecież ta drużyna w Stalowej Woli wygrała. Na co więc jej gracze mieli narzekać?

Murawa stadionu w Stalowej Woli rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia. Czy okaże się ona atutem gospodarzy w pojedynku z Lechem Poznań? Czas pokaże. Lechici, przyzwyczajeni do dobrych nawierzchni na stadionach w ekstraklasie i po meczu i tak zapewne będą na nią narzekać. Tego możemy być niemal pewni. Nie pozostaje jednak nic innego, jak grać, bo kiedyś na stan boisk nikt nie narzekał.

Źródło artykułu: