Utalentowany Samir Galmami to syn Tunezyjczyka i Polki, Sławomiry Wojtas-Galmami. Urodził się we Francji i tam zaczął grę w piłkę w OGC Nice. Najczęściej gra na prawym skrzydle. Młody zawodnik na tyle zwracał na siebie uwagę w juniorskich zespołach, że w lutym miał interesować się nim Real Madryt. Informację tę podał Jose Felix Diaz, jeden z najlepszych dziennikarzy pracujących przy klubie. Ostatecznie został we Francji, ale karierę będzie kontynuował w polskim III-ligowcu, Błękitnych Stargard.
Tak zbliży swoje więzi z Polską, dla której grę deklarował już rok temu podczas spotkania w Konsulacie Generalnym RP w Kolonii.
Zmiana środowiska
Po latach we Francji rodzina zdecydowała, by syn zmienił środowisko. Galmami był też w Tunezji, ale ostatecznie trafił do Stargardu, w którym mieszka jego babcia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol. Zobacz, skąd oddał strzał
Ten zaskakujący wybór tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty Adam Topolski, były świetny obrońca i doświadczony trener. To on pomógł młodemu piłkarzowi znaleźć klub w Polsce.
- Moja żona jest kuzynką mamy, Samira. On regularnie odwiedzał tę okolicę. Kuzynka zapytała mnie, jaki klub mógłbym im zaproponować w Polsce. Po pracy w Błękitnych zostały mi dobre kontakty i wiedziałem, że zostanie tam otoczony opieką. Przyjechał na treningi, spodobał się i został. To była rodzinna pomoc, nie bawię się w żadną "menedżerkę" - wyjaśnia były uznany obrońca Legii Warszawa.
Galmami trenuje z Błękitnymi od miesiąca. Kiedy zawodnik przekonał do siebie władze klubu, zaczęła się korespondencja z Francuzami. Negocjacje okazały się na tyle udane dla Błękitnych, że nastolatek dołączył do nich za darmo.
- Samir chce zostać piłkarzem. Zaproponowałem, by zaczął od klubu z III ligi. Jeśli będzie się wyróżniał, to awansuje lub przejdzie do mocniejszego klubu. Powiedziałem mu, by walczył o swoje nazwisko. Widać, że ma talent - opowiada Topolski.
"Gdybyście nie zadzwonili, pewnie byśmy go nie ogłosili"
W Błękitnych podchodzą do sprawy ze spokojem. Przyjście Galmamiego ogłosili dopiero miesiąc po jego pierwszych treningach.
- Pewnie gdybyście nie zadzwonili, to byśmy nie ogłaszali jego przyjścia. Po prostu pracujemy w ciszy. Na boisku piłkarz się obroni. Jest na to szansa, bo ma coś w sobie. Jego historia mówi sama za siebie. Podczas treningów wygląda naprawdę dobrze. Dlatego zwróciliśmy się z pismami do Francji - mówi nam Robert Gajda, prezes klubu.
I opowiada o Błękitnych, nowym klubie utalentowanego piłkarza: - Poza pierwszym zespołem w III lidze, mamy IV ligowe rezerwy. Tam w pierwszym składzie gra średnio sześciu-ośmiu młodzieżowców. Działamy tak od kilku lat. Samir musi powalczyć o swoje miejsce. Traktujemy go tak jak innych młodych chłopaków. A kiedy się rozwinie, dostanie propozycje z innego klubu, to nie będziemy go blokowali. To przynosi chlubę klubowi i sprawia, że inni chcą do nas przychodzić.
Po pięciu kolejkach Błekitni Stargard są na siódmym miejscu w tabeli II grupy III ligi. Ich IV-ligowe rezerwy zajmują dziesiątą pozycję.
Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj też:
Za to pokochali go Hiszpanie. "Oszaleli po tym golu"
Arkadiusz Milik - kariera wbrew wszystkiemu
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)