W Bayernie Monachium polski napastnik spędził osiem udanych lat. Strzelał gole jak na zawołanie, pobił wiele rekordów Bundesligi i klubu. Robert Lewandowski swoimi występami i niesamowitymi statystykami sprawił, że jest wymieniany w gronie klubowych legend obok Gerda Muellera czy Franza Beckenbauera.
Jednak w letnim okienku Lewandowski zdecydował się na transfer. Polak odszedł z Bayernu do FC Barcelony, która zapłaciła za niego 45 milionów euro. Teraz kapitan reprezentacji Polski chce podbić ligę hiszpańską. Jego pierwsze mecze są bardzo udane. Po trzech spotkaniach ma na swoim koncie już cztery trafienia.
Lewandowski z miejsca stał się jedną z gwiazd Barcelony. Jak zauważył Kamil Kosowski, Polak znów musi robić to, na co przez lata zapracował w Bayernie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol. Zobacz, skąd oddał strzał
"Teraz znów musi pracować na status klubowej legendy, a łatwo nie będzie. Napisałem legendy, bo status gwiazdy Barcy uzyskał w momencie transferu. Przed tygodniem Robert strzelił pierwsze gole w nowym klubie, w niedzielę trafił po raz pierwszy i drugi na Camp Nou. Wszystko układa się więc zgodnie z planem" - napisał były reprezentant Polski w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".
W Bayernie Lewandowski był niekwestionowaną gwiazdą numer jeden. W Barcelonie będzie mu o to zdecydowanie trudniej. "Tu raczej takiego statusu nie uzyska, bo ma obok siebie graczy, którzy w niedalekiej przyszłości mogą stać się najlepszymi na swoich pozycjach na świecie" - dodał i wymienił Raphinhę, Pedriego czy Dembele.
Kosowskiego cieszy to, że Lewandowski szybko zyskał sympatię widzów na Camp Nou. Uważa on jednak, że Polakowi daleko do największych legend Barcy.
"Robert od razu zdobył przychylność kibiców na Camp Nou. To dopiero początek, ale nie sądzę, by stał się kimś takim jak Ronaldinho czy Leo Messi" - ocenił.
Czytaj także:
Rosjanie zapytali go o Polskę. Ta odpowiedź wielu się nie spodoba
"Mógłby tu odbudować karierę". Krzysztof Piątek łączony z nowym klubem