W styczniu 2021 roku Arkadiusz Milik po długich perypetiach odszedł z SSC Napoli i przeniósł się do Olympique Marsylia. We francuskim klubie miał być jedną z największych gwiazd. Sprowadzono go po to, by był liderem formacji ofensywnej. I choć ze swoich zadań wywiązywał się dobrze, to nie był pierwszym wyborem trenera Jorge Sampaolego.
W minionym sezonie Milik dla OM strzelił 20 goli w 37 meczach. Mimo takiego dorobku, polski napastnik często na boisku pojawiał się jako rezerwowy. Głośno było o jego konflikcie z trenerem. Sampaoli już w OM nie pracuje, ale sytuacja niewiele zmieniła się po przyjściu do klubu Igora Tudora. Polak rozegrał tylko dwa mecze, w których był zmieniany i nie strzelił gola.
OM to dla Milika już przeszłość. Napastnik ma podpisać kontrakt z Juventusem. Na celowniku turyńskiego klubu był już od dawna, ale transakcję uda się przeprowadzić dopiero w letnim okienku.
ZOBACZ WIDEO: Wielka radość Lewandowskiego. "Dostał najwspanialsze, piłkarskie zabawki świata"
Mieszkający we Francji włoski dziennikarz Simone Rovera w mocnych słowach wypowiedział się o pobycie Milika w Marsylii. Nie miał na myśli gry Polaka, ale działania prezydenta OM Pablo Longorii, który jego zdaniem popełnił wielki błąd w kwestii zatrudnianych trenerów.
- Milik był traktowany jak śmieć. Trafił do Olympique, by być gwiazdą projektu, a prezydent zatrudnił dwóch trenerów, którzy nie chcieli Polaka. To głupie i niezrozumiałe, że zrobiono wszystko, by skłonić Milika do transferu, a dwa tygodnie później zatrudniono Sampaolego - powiedział na antenie radia RMC Sport.
- On robił dużo dobrego, grając przeciwko każdemu. Nie możemy mu nic zarzucić - dodał znany włoski dziennikarz. Francuski etap kariery to dla Milika już przeszłość. Teraz musi walczyć o swoją pozycję w Juventusie.
Czytaj także:
Jak tego nie strzelił? Koszmarne pudło napastnika Lecha Poznań [WIDEO]
"Przegrywanie po polsku pozostanie z tobą na zawsze". Twitter ocenia porażkę Rakowa