Pierwszy mecz ligowy bez Lewandowskiego i... rekord Bundesligi. Trudno będzie go pobić

PAP/EPA / Na zdjęciu: piłkarze Bayernu Monachium
PAP/EPA / Na zdjęciu: piłkarze Bayernu Monachium

Życie pisze zaskakujące scenariusze, o czym właśnie przekonują się w Monachium. Zaraz po odejściu Roberta Lewandowskiego, który gwarantował kilkadziesiąt bramek co sezon, klub pobił bez jego pomocy strzelecki rekord Bundesligi.

Odejście Roberta Lewandowskiego wymusiło na Julianie Nagelsmannie zmianę taktyki. Tym bardziej, że zastępcą kapitana reprezentacji Polski w linii ataku został Sadio Mane, piłkarz o zupełnie innych warunkach fizycznych, niższy od "Lewego" o 11 centymetrów. Na początku obecnego sezonu gra Bayernu opiera się na mobilności i wymianie pozycji ofensywnych piłkarzy, a pierwsze skrzypce gra właśnie Mane.

Senegalczyk zanotował wejście smoka, zdobywając po bramce w dwóch pierwszych meczach dla Bayernu. Co więcej, wcześniej strzelił gola w sparingu z DC United, który był jego debiutem w nowych barwach. Tak udanego wejścia do klubu nie miał nawet Lewandowski. 

Mane bawi się z obrońcami rywali i błyskawicznie znalazł nić porozumienia z partnerami z ofensywnej formacji Bayernu - Jamalem MusialąSergem Gnabrym i Thomasem Muellerem. Ta czwórka nie zostawiła suchej nitki na Eintrachcie Frankfurt  w meczu inaugurującym 60. sezon Bundesligi.

ZOBACZ WIDEO: Konferencja z udziałem Roberta Lewandowskiego. "Tego się nie spodziewałem"

Już po 43 minutach gry Bayern prowadził 5:0. Wynik mógłby być jeszcze wyższy, gdyby doskonałą okazję wykorzystał Muller. Napastnik Bayernu spudłował jednak w kuriozalny sposób, a akcja stała się hitem internetu.

Jednak nawet prowadzenie 5:0 po pierwszej połowie stanowiło przeogromną zaliczkę. Według statystyków Opta, nigdy wcześniej w 60-letniej historii Bundesligi nie zdarzyło się, by jedna z drużyn prowadziła tak wysoko przed zmianą stron.

Ofensywa Bayernu spisała się doskonale, jednak bohaterowie nie popadają w przedwczesny zachwyt. Jamal Musiala opowiadał po meczu, jak trudnym wyzwaniem będzie zastąpienie Lewandowskiego, który siedem razy zostawał królem strzelców Bundesligi.

- Staramy się dużo kombinować, wszyscy jesteśmy mocni technicznie. Musimy znaleźć inne sposoby na zdobywanie bramek. W końcu Robert (Lewandowski - przyp. red.) strzelał ich 40 co roku - skomentował Musiala.

Źródło artykułu: