Przedstawiciele FC Barcelony walczyli jak lwy o swój cel transferowy numer jeden, czyli Roberta Lewandowskiego. I po kilku tygodniach w końcu dopięli swego.
Bayern Monachium dopiero w piątek pozytywnie zareagował na ofertę "Dumy Katalonii" i dał pozwolenie na transfer. Polak pożegnał się ze wszystkimi w obozie mistrzów Niemiec i dołączył do "Barcy", która przebywa w Miami.
Przejście Lewandowskiego do Barcelony to z pewnością jeden z najgłośniejszych, o ile nie najgłośniejszy transfer w letnim okienku.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa o agencie Lewandowskiego. "Znam go osobiście, to szczwany lis"
Z informacji Gerardo Romano wynika, że ruch ten zrobił wrażenie nawet na Florentino Perezie. Prezydent Realu Madryt miał nawet pogratulować największemu rywalowi, że udało im się podpisać kontrakt z kapitanem reprezentacji Polski.
Co ciekawe Perez w przeszłości również próbował ściągnąć "Lewego", ale sztuka ta mu się nie udała. Lewandowski ostatnie osiem lat spędził nieprzerwanie w Bayernie, z którym w tym czasie zdołał wygrać wszystko (m.in. ośmiokrotnie sięgnął po mistrzostwo Niemiec, wygrał też Ligę Mistrzów).
W 2018 roku Perez miał przygotowaną fortunę na transfer polskiego napastnika, a ten zmienił wtedy nawet agenta. Jego nowym przedstawicielem został obyty w świecie wielkich pieniędzy Pini Zahavi, który zajął miejsce Cezarego Kucharskiego.
Bayern okazał się jednak nie do złamania. - Są piłkarze, którzy nie są na sprzedaż. Przez wiele lat chcieliśmy Lewandowskiego, ale nie dało się nic zrobić. Nie było w jego umowie klauzuli odstępnego, a Bayern nigdy nie chciał go sprzedać - przyznawał rok później Perez.
Warto również dodać, że w tym roku prezydent "Królewskich" poniósł inną spektakularną porażkę, gdy Kylian Mbappe ogłosił, że zamiast przenosin do Realu zostaje w Paris Saint-Germain.
Zobacz także:
Zaskakujące wieści ws. prezentacji Lewandowskiego w USA
Kolejny klub chce Zielińskiego. 25 mln euro na stole