Saga związana z transferem Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium do FC Barcelona trwała kilka miesięcy. Ostatecznie oba kluby - po długich negocjacjach - doszły do porozumienia. Bayern sprzedał swojego najlepszego napastnika do klubu ze stolicy Katalonii.
Nie obyło się bez zgrzytów. Lewandowski musiał wrócić do Monachium i rozpocząć z Bayernem przygotowania. Był bacznie obserwowany przez niemieckich dziennikarzy, którzy wyliczyli, że trzykrotnie spóźnił się na trening i miał ignorować niektóre polecenia szkoleniowca.
I choć Bayern długo sprzeciwiał się sprzedaży największej gwiazdy, to ostatecznie wyraził na to zgodę. Prezydent monachijskiego klubu w rozmowie z dziennikarzami tz.de wyjawił, w jaki sposób rozstano się z Lewandowskim.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak zakpił z... samego siebie. Co za słowa!
- Robert strzelił niesamowitą liczbę goli i pomógł nam zdobyć tytuły, ale Bayern pomógł również Lewandowskiemu silną drużyną, dzięki czemu mógł wygrać wszystkie tytuły. Nie ma między nami złej krwi. To sytuacja, w której każdy wygrał. To świetny zawodnik, który dwukrotnie został tutaj najlepszym piłkarzem świata. Był zdeterminowany, żeby spróbować czegoś nowego - powiedział Herbert Hainer.
Prezydent Bayernu odniósł się także do negocjacji z FC Barcelona. - Rozmawialiśmy z Robertem i Barceloną przez długi czas i po wydarzeniach ostatnich kilku tygodni zdecydowaliśmy, że najlepiej będzie, jeśli udzielimy pozwolenia na zmianę klubu. Jak dotąd dobrze radziliśmy sobie na rynku transferowym i z optymizmem patrzymy w przyszłość - dodał.
Latem do Bayernu dołączył m.in. Sadio Mane z Liverpool FC. Do tego Bayern przedłużył kontrakt z Serge Gnabrym.
Czytaj także:
Adam Nawałka reaguje na transfer Roberta Lewandowskiego. "Pamiętam naszą rozmowę"
Orzeł wylądował! Lewandowski już w USA w koszulce Barcelony