20 mln euro prowizji za pomoc w przeprowadzeniu transferu Roberta Lewandowskiego - z Bayernu Monachium do FC Barcelona - otrzyma agent polskiego napastnika, Pini Zahavi. Taką informację przekazał hiszpański dziennikarz, Alfredo Martinez z radia "Onda Cero".
Zahavi ma inkasować 5 mln euro za każdy sezon, który Lewandowski spędzi w Barcelonie (umowa Polaka ma obowiązywać przez cztery sezony). To potężna kwota! 20 mln euro! Przypominamy, że Barcelona Bayernowi zapłaci w sumie 50 mln euro. To 40 procent tej kwoty!
Kto zapłaci tę prowizję? Barcelona. Oto tweet, w który hiszpański dziennikarz o tym informuje.
Lewandowski firmará por el Barcelona por tres temporadas más una opcional. Solo pendiente de las pruebas médicas. Principio de acuerdo con el Bayern que se retrasó al parecer por la comisión que exigía su representante Pini Zahavi. Clave en el acuerdo. Pedía 20M€. 5 por año
— Alfredo Martínez (@Alfremartinezz) July 16, 2022
Ile z kolei zarobi Lewandowski. Wedle informacji, jakie przekazał Mateusz Borek (TUTAJ pisaliśmy o tym szczegółowo >>) ma to być około 30 mln euro brutto, czyli niewiele ponad 15 mln euro netto (w Hiszpanii fiskus najbogatszym zabiera 49% zarobków).
Zahavi reprezentuje interesy Lewandowskiego od lutego 2018 roku. Zastąpił na tym stanowisku poprzedniego menedżera reprezentanta Polski - Cezarego Kucharskiego. Zahavi najpierw wywalczył dla Polaka dość dużą podwyżkę w Bayernie, a teraz umożliwił przejście do Barcelony. Na rok przed końcem kontraktu z mistrzem Niemiec. Wielu uważa, że dokonał niemożliwego.
- Chciałbym podziękować Bayernowi - a zwłaszcza Oliverowi (Oliver Kahn - przyp. red.) i Hasanowi (Hasan Salihamidzić - przyp. red.) - za to, że wreszcie zrozumieli i uszanowali marzenia Roberta. Mateu Alemany, Hasan i ja rozmawialiśmy przez telefon non stop w piątek do północy, aby znaleźć dobre rozwiązanie dla wszystkich - ujawnił już po zakończeniu rozmów Zahavi, przed kamerami Sky Sport.
Czytaj więcej: Cezary Kucharski zaskakuje. "Tego się nie spodziewałem" >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak zakpił z... samego siebie. Co za słowa!