24 kwietnia 2013 roku Robert Lewandowski jako piłkarz Borussii Dortmund czterokrotnie pokonał bramkarza Realu Madryt w półfinale Ligi Mistrzów. To tego wieczoru podbił serce prezydenta Florentino Pereza, który później kilkukrotnie próbował go ściągnąć do swojej drużyny. Bez powodzenia.
- Są piłkarze, którzy nie zostaną sprzedani. Przez kilka lat zabiegaliśmy o Polaka, ale bezskutecznie. On nie ma klauzuli wykupu i Bayern Monachium go nie sprzeda - wyznał 75-latek przed kilkoma laty w wywiadzie z "Marcą".
16 lipca 2022 roku słowa Pereza stały się nieaktualne. FC Barcelona porozumiała się z Bayernem w sprawie kupna Lewandowskiego. Transfer do odwiecznego rywala Realu staje się faktem. Dla całego Madrytu to wielki policzek.
Nie pomógł nawet Zahavi
Jeszcze niedawno wydawało się, że Real prędzej czy później pozyska Lewandowskiego. W 2013 roku był już nawet gotowy kontrakt do podpisu, ale piłkarz odmówił z uwagi na wcześniejsze porozumienie z Bayernem. Później już nigdy nie było tak blisko, bo jego odejście blokował Karl-Heinz Rummenigge. Prób Pereza jednak nie brakowało.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodne, co zrobił piłkarz. Ukradł koledze gola
Przed mundialem 2018 Polak nawet zmienił menadżera żeby spełnić jedno ze swoich marzeń. Pini Zahavi miał mu umożliwić dołączenie do klubu z Madrytu, ale i on od gabinetów niemieckich działaczy odbijał się jak od ściany. Ostatnie zapytanie z Hiszpanii pojawiło się przed dwoma laty, lecz również nie przyniosło rezultatu.
Po latach Perez zaakceptował Karima Benzemę na pozycji pierwszego napastnika w Realu i tym samym pogodził się z brakiem możliwości pozyskania Lewandowskiego. - Gdyby mógł trafić do Barcelony, to byłoby fenomenalnie - powiedział w programie El Chiringuito przed kilkoma tygodniami.
Lewandowski jest "Galactico"
Dziennikarz gazety "AS" Agustin Martin nie ma wątpliwości, że Lewandowski mógł być piłkarzem Realu. - W 2013 roku był naprawdę bardzo bliski podpisania tego kontraktu, ale problemem okazało się słowo, jakie dał Bayernowi. Nieoficjalnie słychać było o klauzuli w wysokości 20 mln euro, żeby to porozumienie zostało anulowano, ale w Niemczech nie byli tym zainteresowani - mówi WP SportoweFakty Hiszpan.
- Pewne zainteresowanie Polakiem w Madrycie utrzymywało się w kolejnych latach, a wyraźnie zwiększyło się po odejściu Cristiano Ronaldo. Skok jakościowy wykonany przez Benzemę pozostawiłby go jednak bez potencjalnego miejsca w jedenastce drużyny i temat upadł. A szkoda, bo ten zawodnik pasowałby tu idealnie. Kibice zawsze chcieli mieć w zespole "człowieka-gola", czyli takiego kogoś jak on - dodaje nasz rozmówca.
Martin zauważa, że Lewandowski ma wszystkie cechy, jakich potrzeba, aby grać w Realu. Nie dziwi go, że Perez tak długo o niego zabiegał. - To piłkarz, który przyciąga zainteresowanie mediów, wzmacnia marketing itp. Robi dokładnie to, co pasuje do polityki "galacticos". Nigdy jednak już nie dowiemy się, jak potoczyłaby się ta historia - podsumowuje.
Polak idealny dla obecnej Barcelony
Oczywiście nie brakuje osób, które nie rozumieją obecnego ruchu Lewandowskiego. I to nie tylko w Hiszpanii. "Całe życie marzyłeś o przejściu do Realu, by skończyć w Barcelonie? Ok" - napisał na Twitterze jeden z jego były menadżerów Maik Barthel.
Należy zauważyć, że 33-latek musiał doskonale zdawać sobie sprawę z prawdopodobnie ostatniej szansy na tak duży transfer. Szansy jaka zresztą otworzyła się i tak dzięki kilku czynnikom zgranym ze sobą w odpowiednim czasie. Jak choćby ostatni rok obowiązywania umowy z Bayernem czy kryzys katalońskiego klubu.
- Przechodzą obecnie przez zły moment ekonomiczny i potrzebują piłkarzy, którzy natychmiast będą w stanie wygrywać. Szczególnie po tym jak w Madrycie świętowali zwycięstwo w La Liga i przede wszystkim w Lidze Mistrzów - zauważa Martin.
- Barcelona potrzebuje dziś zespołu, który będzie gwarantować bezpieczeństwo, ale okaże się też praktyczny i opłacalny. Musi bowiem zacząć zarabiać także innymi kanałami niż mecze i wyniki. Lewandowski bez wątpienia jest takim piłkarzem, który do tego się nadaje. Wspomniałem już wcześniej o jego znaczeniu pozasportowym w Europie. Ponadto jest też kimś dzięki komu można wzmocnić własną pozycję i wysłać wiadomość dla świata: "wracamy do gry na głównej scenie". On jest bowiem przyzwyczajony do odczuwania presji największych meczów i wchodzenia na szczyt - kończy hiszpański dziennikarz.
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty