Po tym jak Maciej Rybus przeniósł się do Spartaka Moskwa, rozgorzała dyskusja. Temat transferu momentalnie podjęła rosyjska propaganda. Głos w sprawie zabrał nawet prezydent Andrzej Duda.
Oburzenie pojawiło się po wywiadzie, jakiego udzielił menadżer piłkarza Mariusz Piekarski portalowi meczyki.pl. Mówił w nim, że Rybus kierował się troską o bezpieczeństwo swojej rodziny, jako przykład podając morderstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Teraz tłumaczy się ze swoich słów.
- Żałuję. Przede wszystkim jednak powinienem przeprosić - powiedział Piekarski w rozmowie z Interią. - Na pewno rodzinę świętej pamięci Pawła Adamowicza. Przykład, którego użyłem w wywiadzie, był po prostu głupi - dodał.
Piekarski tłumaczył następnie, że ze względu na wojnę w Ukrainie, może pojawić się ktoś, kto posunie się do czegoś nieprzewidywalnego, jednak podpieranie swojej tezy nazwiskiem Adamowicza było nietaktowne.
- Trochę w życiu przeżyłem i biorę to na klatę. Nie miałem tego na myśli, źle się wyraziłem. Dziś wiem, że niepotrzebnie przyjąłem zaproszenie do studia, niepotrzebnie poszedłem tam na gorąco - mówił.
Teraz uważa, że Maciej Rybus wraz ze swoją rodziną byłby bezpieczny w Polsce. Podkreślił, że żona piłkarza nigdy nie mieszkała w Polsce i nie wie, czego mogłaby się spodziewać.
- Zgadzam się, że w takiej sytuacji nie powinno się zasłaniać rodziną. Ale w tych okolicznościach nie da się także ukrywać, że rodzina nie odegrała w sprawie ważnej roli. Bo odegrała - podkreślił Piekarski.
Dodał także, że nie wziął za transfer Rybusa żadnych pieniędzy. - Wiem, w jakiej sytuacji jest Maciek. Zdecydował, że zostaje w Rosji - zakończył.
Czytaj także:
- Rybus zostaje w Moskwie. Jest reakcja prezydenta RP
- Trener Karabachu ocenił Lecha Poznań. Jego słowa spodobają się fanom "Kolejorza"