- Moja historia z Bayernem dobiegła końca. Po wszystkim, co się wydarzyło w ostatnich miesiącach, nie wyobrażam sobie dalszej dobrej współpracy - mówił Robert Lewandowski na konferencji prasowej reprezentacji Polski.
I choć Bayern Monachium przekonuje, że nie chce kończyć współpracy z polskim snajperem, z którym ma jeszcze rok ważnego kontraktu, wszystko wskazuje na to, że "Lewy" będzie kontynuował karierę w FC Barcelona.
"Jest niesamowicie niewdzięczny" - głosi oświadczenie fanklubu mistrzów Niemiec "Kuge Adelzhausen". Opinie oficjalnych grup kibicowskich Bayernu Monachium zebrał serwis sport1.de.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski jednak w Liverpoolu? Znamy ostateczną odpowiedź!
"Bez Bayernu nie byłby światowym piłkarzem. Nasz klub powinien pokazać piłkarskiemu światu, że żaden zawodnik nie jest nad klubem. Opinia naszych członków jest jasna: stracił reputację, stał się persona non grata i wyrządza sobie najwięcej krzywdy. Niestety wcale go to nie interesuje..." - czytamy.
Kibice z fanklubu "Floss" również mocno uderzają w "Lewego". "To nic nowego, było podobnie, gdy desperacko chciał dołączyć do Realu Madryt. Dla Lewandowskiego nie jest to nowy numer. Coraz bardziej niszczy status legendy, który osiągnął. Powinien bardziej docenić klub, który mu to wszystko umożliwił. Zniszczył aurę, którą nabył. Byłby wyżej od Robbena, Ribery'ego czy Schweinsteigera, ale to zrujnował" - uważają.
Co ciekawe, są też opinie zdecydowanie bardziej korzystne dla Lewandowskiego. Pojawiają się głosy, że "nie można tak szybko rezygnować z takiego piłkarza jak Lewandowski, który miał znaczący wkład w sukcesy ostatnich lat" czy "Lewandowski jest winny tylko w 25 procentach. Główną rolę odgrywa chciwa pirania Pini Zahavi".
Zobacz też:
Wielka gwiazda zastąpi Lewandowskiego? Byłby ogromnym wzmocnieniem Bayernu
Kolejny spadek wartości Lewandowskiego