Chociaż wojna w Ukrainie ciągle trwa, i póki co nie widać możliwości na jej zakończenie, w ostatnich dniach podjęto decyzję dotyczącą nowego sezonu rozgrywek piłkarskich w tym kraju.
- Zdecydowaliśmy, że w sierpniu wznowimy rywalizację o mistrzostwo Ukrainy. Zagramy na wszystkich poziomach. Rozegramy ligę w czasie stanu wojennego mimo spadających bomb - mówił prezes Ukraińskiego Związku Piłki Nożnej, Andrija Pawełko.
Niewiadomą pozostaje miejsce rozgrywania meczów, jeden z trenerów wyraził mocną opinię w tej sprawie. To Serhij Ławrynenko, który jest zdania, że drużyny powinny grać na swoich stadionach.
ZOBACZ WIDEO: Bayern rozmawia z Mane grając nazwiskiem Lewandowskiego. Ujawniamy kulisy!
Oczywiście, jeśli nie są pod okupacją i nie ma działań wojennych w ich miastach. Dodał, że nie ma sensu podróżowania tysięcy kilometrów na zachodnią część Ukrainy.
- Aleksandria, Pietrowo, Krzywy Róg są oddalone od siebie o pięćdziesiąt kilometrów. Czy warto jechać półtora tysiąca kilometrów na zachód kraju, żeby rozegrać ze sobą mecz? Jeśli syrena jest w Kijowie, Lwowie lub Krzywym Rogu, to i tak musisz ukrywać się wszędzie w schronie przeciwbombowym. Nie ma innego rozwiązania - powiedział Ławrynenko, którego cytuje serwis sport.segodnya.ua.
Z ostatnich informacji wynika, że mecze mają odbywać się bez udziału kibiców. W przypadku alarmu bombowego piłkarze mają natychmiast opuścić murawę i udać się do szatni. Jeśli alarm będzie utrzymywał się przez dłuższy czas, spotkania mają być dokańczane następnego dnia.
Zobacz także:
Szok! Maciej Skorża odchodzi z Lecha Poznań!
Trening bez tajemnic. Powrót do rywalizacji w najmocniejszej grupie rozgrywek