Rosjanki problemy miały tylko w pierwszej odsłonie, w której to reprezentantki Chin dotrzymywały tempa mistrzyniom Europy i w rezultacie przegrywały tylko 1 "oczkiem". Sytuacja ta uległa jednak zmianie w drugiej kwarcie. Wówczas Azjatki popełniały sporą ilość strat, a błędy te doskonale wykorzystały rywalki, które szybko powiększały swoją przewagę. Wreszcie w szeregach mistrzyń Europy zaczął funkcjonować obwód. Azjatki natomiast na rzuty z dystansu decydowały się niezwykle rzadko. Rosjanki nieco lepiej spisywały się pod tablicami. Ponadto zaprezentowały one zespołową koszykówkę. W całym meczu podopieczne Igora Grudina zaliczyły aż 22 asysty. Główna w tym zasługa Mariny Karpuniny, która zanotowała 5 z nich.
- Myślę, że tak powinno być. Stany Zjednoczone i Australia były zdecydowanie najlepszymi drużynami i zasługiwały na walkę o złoto. My pokazałyśmy nasz zespół z dobrej strony. Na koniec turnieju grałyśmy naszą koszykówkę. Jestem dumna z postępów jakie uczyniłyśmy. Dla mnie to było pozytywne doświadczenie. Myślę, że pomogło nam ono uwierzyć w siebie. Jeśli obserwowano nas kilka tygodni temu, nie miałyśmy wówczas wystarczająco dużo wiary - mówiła po spotkaniu Rebekka Hammon, która poprowadziła swój zespół do końcowego sukcesu. W starciu przeciwko gospodyniom zanotowała na swoim koncie 22 "oczka" oraz 4 asysty.
Bardzo dobre zawody w szeregach mistrzyń Europy zaliczyła także Ilona Korstin, która oprócz tego, że rzuciła swoim rywalkom 11 punktów, to jeszcze dołożyła do tego 6 zbiórek oraz 3 asysty. - Jestem szczęśliwa. Zdobycie tego medalu było dla nas bardzo ważne. Przybyłyśmy tutaj po złoty medal. Nie miałyśmy jednak szczęścia w meczu przeciwko USA, ale walczyłyśmy o każde zwycięstwo i powtórzyłyśmy to, co udało nam się osiągnąć w Atenach - wyznała Korstin.
Bardzo rozczarowana po spotkania była jednak Feifei Sui, która wzbogaciła konto swojego teamu w tym pojedynku o 7 "oczek" oraz 6 zbiórek. - Czuję się fatalnie. To taki psychologiczny cios. Ale zrobiłyśmy wszystko, co było w naszej mocy. Minęło 10 lat od czasu kiedy dołączyłam do drużyny. Wiedziałam, że mamy dzisiaj szansę na medal i miałam nadzieję, że posuniemy się do przodu - skomentowała porażkę swojego zespołu Sui.
- Od następnego tygodnia będę bezrobotny i ciężko będzie mi wrócić do realnego świata. To było wspaniałe doświadczenie prowadzić reprezentację Chin. Jestem zadowolony. Miałem do czynienia z najlepszym ośrodkiem szkoleniowym na świecie - mówił Tom Maher, szkoleniowiec reprezentacji Chin, który po tym spotkaniu zdecydował się zakończyć swoją przygodę z ławką trenerską w tym kraju. Australijczyk odniósł się także do przebiegu samego spotkania jego podopiecznych z Rosją. - Zagraliśmy na tyle dobrze, na ile było nas stać. Te straty z pierwszej połowy faktycznie bolą - dodał Maher.