W tym artykule dowiesz się o:
"Udany start Les Blues" - tytułuje swoją relację z wygranego meczu reprezentacji Francji dziennik L`Equipe. Podopieczni Didiera Deschampsa bez większych problemów zainkasowali komplet punktów w starciu z Hondurasem. "Francja zdominowała w niedzielnym meczu grający w 10-tkę Honduras, a dwa gole zdobył Karim Benzema" - czytamy. Trójkolorowi zanotowali niespotykanie udany dla siebie początek mistrzostw. L`Equipe studzi jednak radość piłkarzy i kibiców znad Sekwany, przypominając, że... "Następny mecz w piątek ze Szwajcarią"
"Francja wygrywa 3:0 w starciu z Hondurasem" - to z kolei L`Express, którego dziennikarz także podkreślił znakomitą dyspozycję gwiazdora Realu Madryt. "Les Blues Didiera Deschampsa zwyciężyli w swoim pierwszym meczu mundialu. Znakomicie zaprezentował się strzelec dwóch bramek Karim Benzema"
Le Figaro z kolei oprócz podkreślenia, że Los Catrachos zostali zdeklasowani przez francuzów, zwraca także uwagę na sytuację po której uznana została druga bramka. "Dwa gole zdobył Benzema, zaś trafienie samobójcze, przy wykorzystaniu nowych technologii, zostało zaliczone bramkarzowi Hondurasu" - informują, nawiązując do wykorzystania w 48. minucie systemu goal-line.
"Honduras rozpoczął od dotkliwej porażki z Francją" - piszą dziennikarze z Ameryki Środkowej. Portal laprensa.hn w artykule zwraca uwagę na to, że reprezentanci Hondurasu musieli sobie radzić grając w osłabieniu oraz mając na przeciwko siebie błyszczącego Benzemę.
La Tribuna natomiast w swojej relacji podkreśla, że choć Honduras nie był faworytem niedzielnego meczu, to nie takiego startu mistrzostw w wykonaniu zespołu Luisa Fernando Suareza spodziewali się kibice. "Zespół z Europy był zdecydowanie lepszy w trakcie całych 90 minut" - możemy przeczytać.
Zadowolenie zapanowało również w Szwajcarii. Drużyna Ottmara Hitzfelda wygrała w meczu grupy E z Ekwadorem, zdobywając zwycięskiego gola w 93. minucie. Fakt ten został oczywiście podkreślony przez tamtejsze media. "Zmiennicy Hitzfelda użądlili" - pisze suedostschweiz.ch. "Haris Seferović dał Szwajcarii zwycięstwo w pierwszym meczu brazylijskiego mundialu. Gola na 1:1 zdobył natomiast Admir Mehmedi, który wykorzystał dośrodkowanie Ricardo Rodrigueza"
Dziennikarze suedostschweiz.ch odnieśli się także do kolejnej sędziowskiej kontrowersji. "Asystent sędziego dopatrzył się spalonego przy trafieniu Drmicia. Powtórki telewizyjne zdemaskowały jednak popełniony przez niego błąd"
"Jak dzikie zwierzę" - to tytuł z portalu derbund.ch. "Valon Behrami przyczynił się do wygranej, ale głównymi bohaterami zostali Mehmedi i Seferović" - przekonują nie bez powodów szwajcarscy dziennikarze.
"Szwajcarzy pokonali Ekwador w doliczonym czasie" - informują żurnaliści ekwadorskiego expreso.ec. W ich opinii drużynie z Ameryki Południowej czegoś brakowało. "Zespół prowadzony przez Reinaldo Rueda miał mieć błysk, radość z gry i szybkość budowania akcji, ale zamiast tego wyraźnie cierpiał"
"Ekwador przegrał ze Szwajcarią na początek mundialu" - pisze El Diario. "Jako pierwszy gola zdobył Enner Valencia. Później trafiali już jednak tylko rywale - Mehmedi i Seferović"
W nocnym pojedynku grupy F Argentyna pokonała jedynego debiutanta na mistrzostwach, Bośnię i Hercegowinę 2:1. Włoska La Gazzetta dello Sport zachwyca się precyzją strzału Lionela Messiego. "Magia Messiego na Maracanie" - czytamy w tytule.
W dalszej części możemy znaleźć m.in. wzmiankę o tym, że gwiazdor FC Barcelony z pewnością chciałby ponownie wystąpić na słynnym stadionie. "Messi marzy o udanym występie na tym samym obiekcie 13 lipca w meczu finałowym. Argentyna zaczęła mundial od niewymagającego zwycięstwa"
A co włosi napisali o pojedynku Trójkolorowych? "Benzema i technologia. Francja - Honduras: 3:0" - widnieje na stronie głównej. W kolejnych fragmentach można przeczytać o znakomitym występie zespołu z Europy, który jednak miał ułatwione zadanie, grając w przewadze jednego zawodnika. Jest także kolejne odniesienie do samobójczego trafienia Noela Valladeresa.
Argentyński portal adnmundo.com pisze z kolei "Zaczęli od zwycięstwa nad Bośnią". "W mieście pełnym argentyńskich kibiców, zespół Alejandro Sabella zaczął realizować swoje marzenia o zdobyciu trzeciego mistrzostwa świata, pokonując reprezentację Bośni i Hercegowiny 2:1"
"Benzema śpiewa Marsyliankę" - to tytuł z Marci. "Karim Benzema okazał się bohaterem meczu, strzelając dwa gole i mając znaczący udział przy trafieniu samobójczym, o którym po raz pierwszy poinformowała technologia goal-line" - piszą Hiszpanie.
Ten sam dziennik, tyle samo miejsce poświęca reprezentacji Albicelestes. "Messi ożywił Maracanę", "Świetne trafienie Messiego okazało się kluczowe dla losów meczu w którym Argentyńczycy do końca musieli uważać na wynik". Dziennikarze z Półwyspu Iberyjskiego napisali też, że Zuto Plavi na tle jednego z faworytów do wygrania całego turnieju, wypadli całkiem nieźle. "Bośnia nie była dużo gorsza. Argentyna miała jednak w swoich szeregach Messiego, który zrobił różnicę"
Niemieckie media nie są aż tak zachwycone występem 26-latka i jego reprezentacji. "Mecz wygrany, ale Messi może więcej" - czytamy na stronie kicker.de, którego dziennikarz pisze o niepowtarzalności Maracany. "Magiczna sceneria sprawiła, że liczyliśmy na dużo więcej niż dostaliśmy. Ostatecznie Argentyna wygrała, ale w jej grze były słabsze momenty" - piszą za naszą zachodnią granicą.
Naturalnie jest również relacja z meczu w Porto Alegre. "Francuska reprezentacja wykonała pierwszy krok w kierunku rehabilitacji za mundial w RPA. Przekonywujące zwycięstwo z Hondurasem 3:0 jest pierwszym dla Trójkolorowych od 8 lat na mistrzostwach" - podkreśla Kicker.
"Genialny Benzema trafił dwa razy i miał również udział przy samobójczym golu" - informuje angielski goal.com. "Piłkarz Realu grał jak natchniony, prowadząc swój zespół do pewnego zwycięstwa na otwarcie mistrzostw. Technologia goal-line nie pozwoliła zmarnować jego wysiłku" - czytamy. Równie pochlebnie postawę ekipy Didiera Deschampsa ocenia The Guardian. "Bolesne wspomnienia z RPA wkrótce mogą zniknąć. Karim Benzema, którego zabrakło na mundialu w 2010 roku, zagrał tak, że Francja bez problemów zainaugurowała swój udział w Brazylii"
"Argentyna wygrała, ale nie było to przekonywujące zwycięstwo. Występ na tle zdyscyplinowanych taktycznie Bośniaków tak naprawdę zrodził więcej pytań niż odpowiedzi" - piszą o kolejnym pojedynku.
"Szwajcaria uciekła w ostatniej chwili. Haris Seferovic wymierzył sprawiedliwość" - czytamy na portalu theguardian.com. "Ekwador był sekundy od remisu, ale szwajcarzy wygrali ostatnim kopnięciem"